czwartek, 31 grudnia 2015

"Geras!!!!"

No need to comment on that:
 




Wegański bigos właśnie zajechał z Rajchu. Holger stoi i smaży te swoje kopytka z cieciorki.
Ktoś tam montuje zasłonkę w prysznicu.
Arturas bawi się odkurzaczem centralnym. 
Velikomis nerwowo gryzie kraty, Dziamgacze i Bulusie pochowane w budach i kotłowni.
Brakuje tylko aBsio i M2nd!  

Hummus bis zum Abwinken und sałatka in rauhen Mengen!
Garaż lodówką.
Nawet ktoś znalazł kryształ w jednej z szuflad... 
"Crystal Meth, Olly!"
 
A tydzień temu tylko kartony i pył.

<3 dla tych, których nie ma, a są ważni!

środa, 30 grudnia 2015

"What are you reading, O?"

Nie ma to, jak umiejętnie zadane pytanie!
Możesz się zatracić w rozmowie gdzieś pomiędzy kartonami, papierami po prezentach, skorupami po krewetkach i całkiem niespodziewanie znaleźć odpowiedzi na pytania, o których nie wiedziałaś, że je masz.
Więc pytaj, pytaj i się nie wstydź!
Możesz sobie uratować życie.

No to mamy Brata w Wieśniaku!
Hahaha, i on też jest wariatem na Spotify. Ma tam jakieś dziesiątki kont.
Hahaha, uwielbiam tego człowieka.
Mega mózg i bardzo, bardzo wrażliwy.
("Przeczytałem wszystko Fromma, co tylko przetłumaczono na litewski.")
Co za szczęście, że my się wtedy poznałyśmy w Berlinie w tym wspólnym łóżku...



"Oh My God, O, sitting in this house is like therapy!" True.

Lada moment większość z Was tu będzie, więc bloga przenosimy do realu...
Jest mega chaos i spora prowizorka (obiady dla pięciu osób u mnie na poddaszu - geez - my tu posiadamy tylko 2 duże talerze, trzeba było coś wypożyczyć z pensjonatu), ale bawimy się przednio.



Jest mróz, Agussiek! Weź ciepłe rzeczy, na pewno pójdziemy na spacer.

Wczoraj Wieśniak (członek Rady Sołeckiej) wyskoczył na kilka godzin do świetlicy wiejskiej popracować nad strategią rozwoju wsi.




Przy okazji każdy pochwalił się swoimi gumofilacami.

Jeśli macie jakieś pomysły (c'mon aBsio, Agussiek), to zapisujcie.
Na następnym spotkaniu za kilka tygodni będziemy je zbierać - współpracujemy tu z pewną organizacją pozarządową i mamy fajne możliwości.
Mogą to być bardzo śmiałe pomysły.
Nad Orlikiem i salą gimnastyczną dla wioski już pracujemy, a mnie chodzi po głowie jakiś dyskusyjny klub filmowy albo kółko literackie ;-)
Jakaś taka delikatna dywersja feministyczna na wiosce.WO już od lat puszczam w obieg.

Czekając na aBsio słucham "Love will save the day" boskiej, ślicznej Whitney.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

"The K-word"

Dziarskim krokiem wk%^&)ego traktorzysty.
Niemiec dwa kroki za mną.

Dobrze, że jest Wu Tang.
Smyczki na "Reunited" brzmią jak ja w dziewięćdziesiątym drugim...



niedziela, 27 grudnia 2015

CoOp


Niemiec i Helmut w kooperatywie na wigilijnym spacerze do Jabłonek:

 
Zdjęcie: Niemiec

Zdjęcie: Helmi

Niemiec (tu dzwoniła MaFu)

 Helmi

"Glad you're going my way,
I love it when we're cruisin' together."

Jak góry?
Jak Kanary?
Jak LA??

piątek, 25 grudnia 2015

ups

Święty Mikołaj bardzo się postarał i
dostarczył mi w przesyłce PKP kogoś bardzo podobnego do pana Organka.
Niestety nie umie on wymówić "bawimy się, ty zbawiciela wyręczaj"
i jest Niemcem.

Ale dobra.
Nie jest źle.
To w końcu mój ulubiony Niemiec!
Zaczęło się.
(Shouts out to aBsio! Czekamy na Ciebie, sweetie.)


Samozwańczy Polak najgorszego sortu...
Jako politolog bardzo się z nami solidaryzuje.



Kontestatorzy

czwartek, 24 grudnia 2015

All I want for christmas...

Na święta proszę mi tu sprowadzić pana Tomasza Organka.
Porozmawiamy sobie elegancko, "herbatę podam w różowej porcelanie" i porzucamy trochę dystyngowanym mięsem.
Mogę i zbawiciela wyręczać.
(A co synek robił, wiem nie od dziś, więc
uciekam, uciekam, uciekam.)

Kaśka



Agussiek!!!!!
Dziś Twój dzień, całuję Cię!

środa, 23 grudnia 2015

Siła


Wczoraj rano pojechałam do O'dy po naklejki filcowe do mebli.
(Tak, to już! Skręcam stół.)
Na chwilkę tylko, ale
N'Dea wściekle śpiewała i po raz pierwszy od wielu dni wyszło słońce,
więc jechałam i jechałam i jechałam...
i wylądowałam na półwyspie w Sile - jakieś kilkadziesiąt kilometrów od domu.
Bardzo to wymowne, Koniczku.
Cel przejażdżki: Siła.
(aBsio, to blisko Was!!! Rowerem możesz podjechać. To samo jezioro, co Dorotowo.)


Pomyślałam o tych mężczyznach, którzy wychodzą z domu po papierosy i nigdy nie wracają.
A więc tak to działa...












aBsio, gdzieś w tych alejach tak sobie myślałam o tym naszym nomadyzmie (także w kontekście M2nd) i zrozumiałam.
Dopóki w tym jesteśmy, nie przestaniemy.
Tutaj też wszystko najwyraźniej widać.
Jaskrawo, jak ta zieleń w drodze do Siły...
Dlatego planuj kolejny roadtrip, bejbe!

Albo i nie planuj i zobaczymy, dokąd nas poniesie.
(Ale na pewno do Raczek, skąd jest ten cudowny Organek, a stamtąd już tylko rzut beretem do Raimondy!)



Mam nadzieję, że usłyszycie wilki ;-)
Niedługo minie rok od pierwszych wilków.

wtorek, 22 grudnia 2015

"Weil du nicht mehr weisst, wie's..."

Max śpiewał i śpiewał - aż do Płońska.




Posłuchajcie dokładnie.
Tu nie chodzi o drugiego człowieka. 

A za Płońskiem włączyłam piątkę:
"Tabula Rasa pt. I".
Marzenka w domu zdjęła kartony, umyła okna i podłogi.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Holy sh*&^%t!

I knew it!
I fu&*^%$ing knew it!
aBsio, Ty jeszcze mówiłaś, że musimy pogadać....
I masz!

Geez, co się dzieje???!
Crazy...
Śmiać się czy płakać? No ale się śmieję przecież.


No to widzimy się za jakieś 9 dni.
Can't wait! Aaaa, ja 28.12-29.12. może jeszcze do czarownicy podskoczę. Czekam na info, więc jeśli ktoś chce mnie złapać w stolicy, to piszcie.
(I Anja z Niemiec też napisała.)


(W tym tysiącleciu Tyrone ma już swój telefon! Ale to niczego nie zmienia przecież.)

niedziela, 20 grudnia 2015

"You must learn to water

your spiritual garden".
The velvet rope to genialny concept album!
Nie trzeba rozumieć całego tekstu, żeby poczuć sens "What about".
W dziewięćdziesiątym siódmym już.

Ale nie o tym wcale chciałam.

Aaaaight, znalazłam jeden pozytywny aspekt świąt:
sobotnie przedstawienie Dziadka do orzechów o godzinie dwunastej.
To jest najwdzięczniejsza publiczność, jaką można sobie wyobrazić.
"Ooooooo!!!!" "Nieeeee!" "Wooooooow!" "A kto to jest?" "Dlaczego tu są myszki?"
"Długo jeszcze będą tak tańczyć, mamo? Już sto lat tu tańczą."
Prawdziwa wartość dodana do tego, co na scenie.
(MMM, w tych okolicznościach być może byś nie zasnął.)



Król Myszy w tym sezonie jest po prostu nieziemski.
Taki zwalisty potwór, a tańczy jakby unosił się w powietrzu.
Cała choreografia jest przepiękna - szczególnie ta mysia i pas de deux na końcu.
Wow!
Kto próbował, ten wie, jakie to jest trudne.
Tym bardziej się zachwycam.

PS. Mamy nową "siostrę w Wieśniaku"!!! MaFu.
Spotkanie po siedmiu latach i idealny timing. Again. Medium wie, co robi.
Zupełnie jak w październiku z Julią.
"Stay strong sister,
you can't be stopped"
;-)

sobota, 19 grudnia 2015

Sabotage

Zapętlenie 4nonBlondes wprowadziło mnie w iście świąteczny nastrój i obiad ugotowałam
na maksymalnej ....
słuchając Metalliki i Beastie Boysów



Wyszedł naprawdę dobry i chyba powtórzymy ten pomysł we trójkę 24.12. na budowie.
Czyli tutaj:


Do Wigilii musimy to ogarnąć.
Wspólnie z Holgerem nie obchodzimy świąt konsumpcji.
Mamy w planie gapić się przez świeżo umyte okna i wypatrywać łosi na północy.
Do Miles'a.
Wino u Kondrata kupię.

Kto obchodzi "ciepłe, rodzinne" święta udając, że na środku pokoju nie ma słonia, temu polecam Iron Maiden na detoks. Tak dla równowagi, żeby się nie udławić magią świąt i nie zwymiotować tą całą aksamitną słodyczą. 
Zdaje się, że ŚlicznyChłopiec W to już ćwiczył w sierpniu. ;-)
Good boy! Uczę się od Ciebie.
Mad props, W, wherever you are!!! Dzisiaj szczególnie!!!


świeży humus własnej roboty, na to
ugotowana kasza gryczana + pół owocu khaki, pół małego jabłka, pół czerwonej cebuli, natka pietruszki, sól (wszystko uprzednio wymieszać w misce)

do tego
boczniaki usmażone na suchej patelni bez oliwy, posolone

do tego
sałatka:
kawałek czerwonej kapusty, duża garść roszponki, 1/4 kopru włoskiego, drugie pół małego jabłka,
10 orzechów włoskich (drobno posiekanych), oliwa z pestek dyni, ocet balsamiczny, sól, pieprz

Do tego jeszcze "Korekty" Franzena.  Lektura obowiązkowa!
Cytując niezastąpioną aBsio:
"Merry, fu%$&ing christmas!"

piątek, 18 grudnia 2015

Zimno, chłód

Fakt, przedwczorajszy poranek był nieziemsko piękny,












ale wieczorem przeczytałam wywiad z Herbjørg Wassmo.
Czy ktoś może mi powiedzieć, ile to trwa?
Tyle samo, ile trwało?
Dłużej, krócej? Całe życie?
Czy da się coś naprawić?
Też się nazywam Organek i siedzę w Pustelni sama.

czwartek, 17 grudnia 2015

Dla sióstr





Masz 11 lat, właśnie zaczęłaś bardzo dobrze mówić po niemiecku i nikt się nie orientuje, że jesteś z tej zabłoconej, zakopconej Polski (którą bardzo kochasz, w szczególności zabłocone i zakopcone gospodarstwo swoich dziadków!).
Ten wielki sukces zawdzięczasz między innymi gazetkom Bravo i Minnie Mouse. (W Minnie Mouse - słodziutkie komiksy z Disneya, w Bravo - zdjęcia nagiej młodzieży z dziarami i kolczykami w sutkach i nie tylko tam. Schiza - lejtmotyw mojego życia.) W Bravo dają angielskie teksty piosenek wraz z tłumaczeniem, więc szybciutko wchłaniasz ten angielski, bo szalejesz za MTV! Wtedy wyłącznie po angielsku.
Uczysz się tej piosenki na pamięć, potem z Louise na huśtawce słuchacie na walkmanie i ryczycie na cały głos - na zmianę z "Two princes" Spin Doctorów (BTW, co za fantastyczne dzieci płci żeńskiej - też chcę takie kiedyś, płeć nieważna).
Mijają dwadzieścia trzy lata. Włączasz to sobie i dopiero teraz rozumiesz, o co chodzi tej dziewczynie. Bo w wieku 11 lat jesteś jeszcze bardzo nieświadoma "that the world was made up of this brotherhood of man". "For whatever that means", chociaż masz już na koncie mnóstwo tych doświadczeń.
A w wieku 34 lat... no cóż.
"Scream from the top of my lungs: what [the fuck] is going on???!!!"
I masz ten gigantyczny ....
wiemy co, czujemy go
Zupełnie jak ona! Cudowna jest!
Przecież ja teraz nie przestanę tego słuchać...

Aha, i nie, nie modlę się już o żadną rewolucję.
Po prostu robię mega rozpierduchę!
Peace, kochane! Wiem, że i na Was mogę liczyć w tej kwestii.

środa, 16 grudnia 2015

"It's 'bad language', not 'bed language', Olly!"

powiedział Müller kiedyś w 1999 roku.
Wtedy wymyślił zabójczy tandem Holly & Olly (a my Go ubóstwialiśmy!!!)
i nauczył mnie Sallingera, Owena, Hemingwaya, Dylana i ich:




Słuchać najlepiej w tej wersji i bardzo, bardzo głośno w samochodzie na ośnieżonej drodze do Morąga.
Jeszcze "Least complicated" i "Bury my heart at wounded knee".
 
"Ich bin kein Dichter, Herr Müller."
"Aber ein Denker!"
<3

To takie ważne, na kogo się trafi na swojej drodze!

wtorek, 15 grudnia 2015

aaaaaaaaaaBsioooooooooo!

Czy Ty zrobiłaś playlistę na Sylwestra na Spotify?
Dobrze widzę????
Good girl.
Ale mi humor poprawiłaś.
Ja tu naprawdę dziadowałam dziś (krok wstecz od rana, oczywiście), a tu proszę.
;-)
I co ja tu widzę. Same hity półrocza Edwarda...
hahahahahahahhaa
:-) :-) :-)
<3

Przewodnik zakupowy na jesień

5 m3 desek na elewację - tartak w Olsztynku (za fabryką Tymbarku i Kubusia),
blaszane szafki na zawory - who the f#$%k knows, gdzie to kupić,
1 bateria prysznicowa Grohe + zasłonka - Leroy Merlin na Pradze,
grunt do podłogi betonowej - Podmar albo PGN!

Tak, aBsio, ja znów na wiosce.
"A jak do tego doszło? Kiedy to się stało?"
Ja już sama nie wiem, ja od tygodni ciągle w drodze. "Nie liczę godzin i lat..."
Mam zimowe słuchawki, though.
Co za prezent!!!! Wełniane nauszniki z opcją słuchawek.
Mumok!

Ale dobra, macie i schizofreniczny akcent blagierki modowej:



oraz taki mały masthew, jakim powitał nas Wiedeń obok hotelu:

 (Czy ktoś łaskawie mógłby przywieźć coś takiego na zjazd Fanklubu Wieśniaka na koniec roku?? 
Na pewno Holger ma, ten psychofan science fiction. Nigdy nie widziałam tego filmu, ale Chewbacca przechadzał się po Warszawie podczas otwarcia Euro 2012. aBsio, Margo, byłyśmy tam. Co za absurd!)

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Krzyk


ŚlicznyChłopiec Eduard do mnie w Kolonii:
„Du hast eine Lebenskrise? Herrvorragend! Dadurch wächst du!“

Good boy!
Ktoś tu odrobił lekcje.
I słono za to zapłacił, jak się dowiedziałam.
Przegadaliśmy ten sobotni evening away i żadne z nas już nikogo innego nie poznało, bo potem jechał ostatni pociąg na wioskę Holgera, gdzie aBsio pisała o kooperatywie.
Anyway. To było półrocze Edwarda (podświadomość się kłania).

One more time:
Lebenskrise?
Selbstverständlich!
 
Krzyk znamy wszyscy.
A czy ktoś z nas wiedział, że pierwszą miłością Muncha była mężatka? Ja nie.
Pierwszy pocałunek i wszystko pierwsze z nią. 


Strasznie smutne dzieła z tego wyszły.
 


I snując się tak po salach Albertiny bardzo się zidentyfikowałam z tym smutnym, kochającym, wyalienowanym Edwardem. 




"I naraz wszystkie gwiazdy zbledną
i naraz wszystko będzie jedno..." 
Dobry ten ørganek. Genialny wręcz i bardzo prawdziwy.
I też wieśniak!!! <3
Pozdro dla M2nd ;-) Kupił album?