sobota, 30 stycznia 2016

Kobiecie po przejściach

nie jest potrzebny ten mężczyzna z przeszłością.
Owszem, on może się przytrafić, ale tańczyć możesz sama.
Przez życie.

 




Mam nadzieję, że chmury tam gnają jak szalone mustangi...
Życzę Ci najpiękniejszego dnia!!!!

piątek, 29 stycznia 2016

Country House

Czyli chcecie wiejskiej idylli, tak?

Ekscesywne uprawianie odwilży musiało się skończyć
babraniem w błocie,
zalewem wręcz błocka.
"Błoto wciąga", jak to określił pewien mędrzec z Rajchu brodząc po kolana w mule na PTTKu.




This is how we do it:
Pakujesz swoje gumofilce deluxe w worek (jeśli kupisz naprawdę "deluxe", to dadzą Ci do tego taki worek na kapcie), zakładasz robocze buciory i brodzisz w kierunku auta.



Tam zmieniasz obuwie, podłączasz playlistę do soundsystemu (wersja premium, baby!), podkręcasz bit i - z krótką przerwą na stacji Huzar - jedziesz na południe ;-)

Agussiek, to buty od Ciebie z tego butiku w FFO w 2004 roku!!! Co za niemiecka jakość (Camel active)!

Następnego dnia udajesz, że niby nic i z miną pokerzysty robisz za Grande Dame w Polonii.


Kto się boi Virginii Woolf?
No, na pewno nie ZdrowyWieśniak...

Także ZW znów w WM, ale już tęskni do DomuTerapeutycznego....

czwartek, 28 stycznia 2016

"Pani w tym pobędzie, Pani X..."


W zobojętniałej obserwacji.
 


Trochę złość bierze za to niezawinione zobojętnienie, co nie?





A i ciągłe uprzątanie bałaganu może się koncertowo znudzić.
Pewnego dnia.
A wtedy emancypatorskich ultrasów nie powstrzyma żadna siła.
Coraz większe są te bojówki. Już nawet na prowincję dotarły.
Jedna z sióstr robi "Rudi Raus" pewnemu "R".
rrrrrrrrr

wtorek, 26 stycznia 2016

HipsteryzmMyTuMamyWeKrwi: Buraki/Jarmuż/Rochna

Jeśli spłukałaś się doszczętnie na Magię i Sztukę przez wielkie Sz,
zawsze możesz pójść do Biedaka,
a tam są buraki po
1,70 za kilo!
(Bo ziemniaki od Rochny po 50 groszy za kilo, a jarmuż oddał za darmo.
Tak, kochani, hipsterskie warzywo jarmuż rośnie tutaj jako nawóz i jeśli dobrze żyjesz z Rochną, to możesz sobie pójść na pole i zerwać do woli.)

Jeśli na dodatek w outlecie za bezcen kupiłaś sobie lanserski stół (który się wygiął podczas przechowywania, co Squirrel skwitował stwierdzeniem "K*&%a-stół"),
możesz robić tym burakom zdjęcia jak prawdziwa blagierka lajfstajlowa.

Alright!
 


Coś czuję, że ze swoim wyposażeniem wnętrz od Frau Majewski 
zapoczątkuję nowe trendy w blogosferze.  
Kiedy nowojorskie blogi pokażą deski do krojenia made in West Germany przed trzecią falą feminizmu, pamiętajcie, kto był pierwszy!

A teraz przepis (na 2 osoby):

Upiecz dużego buraka (owiniętego w folię aluminiową) w piekarniku - ok. godzina.
Upiecz pokrojone ziemniaki w odrębnym naczyniu, lecz wcześniej polej oliwą i okraś wyciśniętym czosnkiem i jakimiś przyprawami, chociażby zwykłym, nędznym świeżym rozmarynem - krócej niż burak.
Niech to się tam piecze. W tym czasie przygotuj sałatę:
roszponkę umyj i - na Boga - usuń korzenie,
gruszkę, pół awokado, dwie szalotki pokrój w kostki,
orzechy włoskie (ok 10 sztuk) obierz i zmiel,
pół rolady koziej z Biedaka pokrój,
dwie marchewki obieraczką "pokrój".
Przygotuj winegret z musztardą, miodem i czosnkiem.
Czekaj, czekaj. Poczytaj sobie coś albo obejrzyj kawałek "The Wall" Pink Floyd.
Pokrój tego upieczonego buraka w plastry.
Daj wszystko do misek i zrób sobie sałatkę.
Zjedz z tymi upieczonymi ziemniakami.

Następnym razem będzie sok.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Reset

Piątego dnia Wieśniak z zaświatów powstał nadal słaby,
a jednak najsilniejszy,
spojrzał wstecz i widział,
że było to dobre.

Za oknem świat tajał
i mgła opadała z wierzchołków
ukazując coraz wyraźniejsze kontury.

To już nie problem.
Niebawem pójdzie po resztę.
Zgasi światło,
zamknie drzwi.

Być może już dziś.

"I kapotę wziąłem
i splunąłem w tył
na szczęście."*


To będzie piękny tydzień.
Czarownica, Maszynistka, Agussiek i - mamy nadzieję - w końcu aBsio. Już lata świetlne nie było gadane, bo Wieśniak w malignie leżał, a aBsio cały tydzień w Puszczy była.
 * Cytat wiadomo z kogo. Z Organka. <3

sobota, 23 stycznia 2016

Coś zmieniło się



Dzięki, MS, "dziecko"!
Ulica Chopina 1 ("Czooooooooooooooopiiiiiiiiii!"),
kaseciak,
nieziemskie mrozy,
łazienka z piecykiem gazowym i poniemieckimi kafelkami Villeroy&Boch.
Później mieszkałam nieopodal ich fabryki w Lux - w pralni pieniędzy chińskiej mafii,
w jednym łóżku z obfitą Szwedką.
I to już jest zupełnie inna historia,
chociaż nie bez wpływu na moje dziś.

(Widzimy się niedługo, to sobie pośpiewamy w aucie, jak wtedy cośmy po prąd jechały...)

piątek, 22 stycznia 2016

Blackout

Za dużo.
Stało się.
Mózg mi wysiadł pod naporem zdarzeń.
Po miesiącach kasowania wirusów przepaliły się bezpieczniki,
ale chyba wgrywam nowy system operacyjny.
40 stopni gorączki - czasami mniej - i sen, sen, sen.
Całe dni przesypiam. I noce.
Sytuacja jak z literatury o szamanach :-)
Ciekawe!
Stay tuned.
Kiedyś się z tego wygrzebię.

czwartek, 21 stycznia 2016

Kącik porad Wieśniaka

Dni są zbyt krótkie, tyle tego jest, chciałoby się spotkać z aBsio, lecz nie ma kiedy i pozostaje telefon,
o ile jest w ogóle czas na rozmowy.

Za każdym razem, kiedy myślisz, że to być może już,
otwiera się drugie dno i leeeeeeecisz.
Przestałam więc myśleć, że to już.

A pomiędzy tymi kartonami z przeszłości
muszę
kupić lodówkę (bo łącznik już szczelny i jest tam ciepło),
jeść,
robić księgowość,
zamówić pralkę,
ogarnąć wylewki progów i
złożyć sobie jakieś szafy na to,
co zdecydowałam zabrać ze sobą,

oraz chcę

korespondować i rozmawiać z Wami,
a Wy też chcecie i jak tylko o kimś pomyślę,
to ona już dzwoni ;-)
Magia!
(A ostatnio dużo myślę o KobietachPoznania, więc coś się kroi. Może Poznań przed Koninem?)




 
Dzięki Ci, człowieku, który sprawiłeś, że założyłam tego bloga!
(Jesteś tu w ogóle???)

środa, 20 stycznia 2016

"Protect your women..."

Po pierwsze, co to znaczy "your"????!
Mhm?!
Po drugie, jak dobrze, że pojawił się "Arabski Mężczyzna".
Można przestać mieć wyrzuty sumienia, że się ignorowało nie-arabskiego.
Albo, że się nim było.




Wszyscy słyszeliśmy, że ludzki mózg ma kosmiczne wręcz zdolności, a my wykorzystujemy tylko małą część jego potencjału.
Indeed.
To tam jest, mimo że nie pamiętamy i próbujemy żyć mimo wszystko.
Kto postara się o narzędzia,
będzie mógł się dokopać i w najmniej oczekiwanym momencie
odbyć podróż w czasoprzestrzeni, a potem
bezpiecznie powrócić.
Gorzej, jeśli się nie postara:



(W, przeczytałam artykuł w Die Zeit i coś mi zaczęło świtać, ale do pięt Ci raczej nie dorosnę w tej kwestii.)

Prodigy, Organek, Metallica - to wszystko przestało wystarczać.
Jest jeszcze Bodycount.
Ostatnia deska ratunku na poddaszu.

Witamy nową Siostrę w Wieśniaku!!!!!
Bohaterkę jednego z ostatnich wpisów - ale się cieszę ;-)
Pokrętne to życie bywa, ludzie się mijają, ale w swoim czasie znowu do siebie trafiają.

O kim myślisz, kiedy wydaje Ci się, że nie myślisz?

wtorek, 19 stycznia 2016

Alchemik

W 2009 roku zaproponowali mi kierowanie jakimś działem w EurActiv w Brux.
Od 2005 r. konsekwentnie właśnie do tego dążyłam, a kiedy to nastąpiło, ja poczułam zew wioski.
Z perspektywy przeszklonych elewacji Kaprysu Bogów to się wydawało naprawdę bez sensu i ludzie tam pukali się w czoło, kiedy odmówiłam. To było jednak tak silne, że posłuchałam i zostawiłam tę Brusię, na którą tak ciężko pracowałam latami.

Później, w Wawie, były miesiące dziadowania, miesiące zdobywania nowych terenów i lata hardkoru pracy po kilkanaście godzin dziennie, co skończyło się wiadomo czym.

A potem cały ten czas się skondensował, wszystko przyspieszyło, nastąpił wybuch i teraz jest to z okna:




No, istny Paulo Coelho!


(A po drodze, na miętowej kanapie, tłumaczyłam im przetarg na modernizację tych przeszklonych elewacji.)

WiejskiWieszcz nie od dziś prawi: wszystkie odpowiedzi są w nas, ale najpierw trzeba siebie dopuścić do głosu.
 
Ain't going nowhere, baby!

 Mam ją! Listonosz przywiózł "całą szałową".

Gumofilce mam, łopatę do odśnieżania też i widoki nieziemskie, gdy słońce wstaje za silosem.


Industrialny romantyzm/romantyczny industrial

PS.  I teraz szczerze - czy ktokolwiek wyobraża sobie mnie kierującą jakimś działem gdziekolwiek, gdzie trzeba przychodzić o określonej godzinie i gdzie nie ma za oknem zwierząt ani lasu?! C'mon! Kiepski żart.... Co ja miałam za dziwne pomysły na siebie 10 lat temu?  
Jeszcze sama do siebie nie dorosłam.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Dysocjacja

Weekend w kalejdoskopie, więc nie mam siły.

 




Tytuł prac w tej kawiarni trafnie to wszystko podsumował.
Być może nawet kupię sobie którąś z nich.

Kochane kobiety, drogi Squirrel,
to czysta radość otrzymywać od Was te ilustracje, zdjęcia,
propozycje spektakli i koncertów.
Na wszystko się piszę i jadę po kolei:
Wawa, Konin, Polanica Zdrój, Kłajpeda i być może znowu Nochen!
A w domu haharstan,
chociaż dziś montują drzwi do garażu (w łączniku), a ja biorę się za łazienkę przy sypialni.

(aBsio, jeśli zobaczysz Żubry, to ślij zdjęcia, pls. My też chcemy!!!)

To od Aguśka (ma smartfona ;-):


To od Holly'ego:



A to u mnie za oknem wczoraj wieczorem:


Tracy zaśpiewała: "Finally see what it means to be living."
Wszystko się dzieje bardzo szybko i trudno nadążyć.
Jazda bez trzymanki prawie na okrągło i zgarniam co niektórych z pobocza.
Coraz więcej nas tu ;-) Duuuuużo raźniej tak!
Rozmawiajmy ze sobą - tak for real, o ważnych rzeczach i prawdziwych.

piątek, 15 stycznia 2016

czwartek, 14 stycznia 2016

Wiśniewski

Prawie bym zapomniała.

Nie tylko Majewska,
także Wiśniewski!

Mój pierwszy widok z okna każdego poranka to gospodarstwo Wiśniewskiego.
Najpierw, po przeprowadzce do I'ka w latach sześćdziesiątych, mieszkali tam moi dziadkowie (z moim małym tatą), a po nich wprowadzili się Wiśniewscy. Mieszkają tam do dziś. Spędziłam tam dużo czasu jako dziecko - z córkami Wiśniewskich. To ulubieni znajomi moich dziadków.

środa, 13 stycznia 2016

Majewska

Sądząc po interiorze, którym nas hojnie obdarzyła, Frau Majewski była kobietą luksusową i
zapewne nie dawała sobie dmuchać w kaszę jedzoną z kryształów.

Nic to, że szafka po babci - z PRLu.
Ważne, żem w kartofle zaopatrzon i że mam je w czym trzymać.


Nie od dziś także wiadomo, że Velikomis jest króliczkiem królewskim (a Kosołapkin był jego błaznem, of course).
W nowym domu nareszcie jest traktowany należycie:







A teraz patrzcie, jaki mam widok z biblioteki:



Na "Lasek Majewskiej". Innej Majewskiej, oczywiście.
(To tu te łosie, dziki, zające, sarny - po to jest to okno.)
Karma.
Dom spod znaku Majewskiej.
Siła sióstr around the world ;-)

PS. Zabunkrowałam się tu.
Przy bezchmurnym niebie sypialnia jest jak statek kosmiczny: gwiazdy za pięciometrowym przeszkleniem... geez, co za kosmos! Zupełnie, jakby się spało na zewnątrz.
Następne perseidy oglądamy z mojego łóżka, aBsio! Bez Autanu.

Spełniam te marzenia, spełniam.
Co za dom!

wtorek, 12 stycznia 2016

Wegetujemy

W sobotni wieczór, po kinie, zrobiliśmy sobie spacer wokół Teatru im. Stefana Jaracza.
Szukaliśmy baru wegańskiego, o którym powiedział mi sprzedawca w kinie.
Nie znaleźliśmy, ale aBsio i M2nd jeszcze tam zostali.
Później przyszła taka wiadomość:

"Wege baru nie znalezli, ale jest ksiegarnia dla Aguska ;"
 

Później jednak znaleźli.
Nazywa się "Wegetujemy bistro".

poniedziałek, 11 stycznia 2016

"Skąd ta złość?"

:-)
Wszystkie Silne mają tak samo.
Tylko dlaczego o tym nie mówią i każda musi sama po omacku???



Piękne po prostu!!! So true.
Geez, słuchałam jako nastolatka i nic z tego nie rozumiałam.
Mówię Wam nie od dziś, to jest genialny album!!!
I jest tylko na winylu. Sorry.

Nowy tydzień, ja w kartonach.
Mam już kilka swetrów, sporo książek i całkiem dużo płyt, a nawet dwa gramofony.
I bardzo dużo kryształów! aBsio, chcesz jakieś??? (nie, nie amfę - miski jakieś do kaszy)

sobota, 9 stycznia 2016

"It's ok, squirrel"

Mama Squirrela była nauczycielką sztuki i muzyki.
To widać i słychać.
Może i jest on MasterOfDisaster, 
ale za to z jakim zamiłowaniem do piękna!





Bardzo podobnie patrzymy na świat i właśnie dlatego bezbłędnie odgadujemy swoje kalambury.
Stanisław Lem! Come on, kto inny by to odgadł??! Fajnie, że Niemiec uwielbia Lema, co nie? Już przed erą Koniczka uwielbiał. Czyli dawno, dawno temu.

zdjęcia: Holly aka Squirrel


piątek, 8 stycznia 2016

Life after Dad

Wprowadziłam się z jednym swetrem, wieżą i Frommem.
Teraz trzeba się bardzo dobrze zastanowić, co jeszcze, a czego nie.



Ale śliczna, co nie???!
Cała jest piękna!

czwartek, 7 stycznia 2016

I'm back, babies!!!!

Nagle, nieoczekiwanie, z grubsza się ogarnęłam.
Pamiętamy to przedpołudnie w słońcu przy kuchennym stole pierwszego stycznia.

Szeląg Mały w drodze powrotnej od aBsio:





"Those days are old and overdone..."

środa, 6 stycznia 2016

Z Lemingradu




Warmia, ale zaraz znów będą Mazury.
Osiedle w szczerym polu.
Tu widać jeszcze to stare gospodarstwo, o którym Wam mówiłam.

wtorek, 5 stycznia 2016

Uncle Józek

"Auf den Onkel Józeks dieser Welt basiert die Gesellschaft", powiedział Holger grubo po północy.

Hmmm, ale czy to znaczy, że mamy wobec nich jakieś zobowiązania?
To jest ta trudna strona wspinania się po drabinie społecznej.

Dla własnego dobra pewnego dnia przestaniesz utrzymywać kontakt z wujkiem Józkiem.
Und das ist auch gut so!





Siła revisited z Wami.
I wystarczy.
Już nie muszę tam jeździć.
Teraz jadę się dzielić do aBsio.
aBsio, look for me.... 
Muszę tylko zapłacić elektrykowi, podskoczyć do tartaku i stamtąd pędzę do Ciebie. 

niedziela, 3 stycznia 2016

"Te hasła były bardzo tendencyjne...

O. była bogiem i kobietą kotem, a ja - Goebbelsem i Forrestem Gumpem.
I traktorem."

"Do you know this song by The Doors? It goes like hmhm, hmmm, hmmm.....
It's a song for depressed people."



Włączył nam i odjechali.

Mo nie lubi lemoniady w Greckiej na starówce.
M2nd nadgoni z angielskim.
aBsio odleci do Tanzanii i nie tylko.
Agussiek eksploruje nowe lądy.
Raimonda będzie miała The Best Year Ever.
Arturas wróci Tam.
Holly trochę milczał i pewnie znowu wyruszy na inne kontynenty.
MMM być może odwiedzi swojego brata Arturasa, ale z pewnością popłynie ("ocean").
Koniczek śpiewa. Really loud! W całym domu.
(Nacisk wcale nie na "w całym domu", lecz na "śpiewa" - OMG!!! 
OMG, aBsio! "Ty przedstawiasz?")

Ale żeśmy sobie zafundowali rozpoczęcie nowego roku!!!

Teraz, niebawem, w 2016 roku:
być może pojedziemy na Białoruś,
zapewne pojedziemy na Folkowisko,
na sto pro powtórzymy TO. Mam nadzieję, że w jeszcze większym gronie.
Proponuję okolice imienin Koniczych.
Wtedy posiłki na zewnątrz ;-) Nad Głęboczkiem ;-)
No, już tylko sześć miesięcy i będzie pływane!
Tymczasem na zewnątrz minus 18, a pociąg Holly'ego spóźniony o 100 minut!


Zdjęcia: Holly

Nie wiesz, jak to działa? Nigdy go nie miałaś?
Never mind. Stworzysz sobie własny.
Zainwestuj kilkanaście lat w rozmowy, telefony, maile, odwiedziny.

Otwórz się totalnie, odsłoń i ośmiesz.
Bądź wdzięczna, że są, mimo że się nie odzywasz, bywasz bitchy&bossy i masz "tysiące wad".
A potem Ci się zjadą i razem stworzycie TO.
Dom.
Ale tu teraz pusto.

Wasz Che z gwiazdą na berecie