środa, 31 sierpnia 2016

Muchachita

l

"Idziesz na spacer?"
"No, idę na dół do cielaków."








To wszystko dla Was, drogie Subskrybentki i drodzy Subskrybenci.
Wiem, że w swoich miastach jesteście zdani na relacje z drugiej ręki,
więc spieszę z doraźną pomocą (chociaż niektórzy nawet widzieli te cielaki na żywo :-).


„Instalator […] przygotowuje Kreatora, który przeprowadzi Cię przez dalszą część procesu […]”.

Tako rzecze drukarka.

Apostatka

wtorek, 30 sierpnia 2016

Wiosna,

lato,
jesień,
zima.
I znowu wiosna.


Tu nikt nie nosi różowych okularów,
tu rach-ciach widzisz i wiesz
i - jak ta FrauMajewski - z kryształów jesz
kaszę tak gorącą, że aż parzy.

Bo tak właśnie chcesz.
I już!
No cóż...

Ciekawe, gdzie za rok będziesz Ty, która do mnie dzwoniłaś rok temu, kiedy nic nie powiedziałam, gdy nade mną żuraw, a ja w słuchawkach to i ta decyzja na chwilę tylko, bo przecież i tak się zawalił ten domek z kart (ale ten z Porothermu stoi):



Bardzo to wszystko ciekawe, fascynujące i porywające!
Co by nie było, sis, jestem tu i mam mnóstwo miejsca w statku kosmicznym.

A wszystkim pozostałym polecam film o tytułowym tytule.
I życie też polecam.

poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"It's too hot to sleep..."

i tak - właśnie tak:
"I got the sheets on the floor",
a dokładnie tu, nad Głęboczkiem:

 
 
Yeah, Foxy, I did it!
Bez namiotu,
w samym śpiworze
pod gwiazdami.




sobota, 27 sierpnia 2016

Nowe


Zmieniłam składniki koktajlu w ostatnią sobotę.
Po prostu.
Nareszcie.
Mogę teraz podawać na tacy
w kryształach
na PyjamaParty na wypasie,
ale przecież każda ma swoje własne proporcje.
I każda sama musi wypić,
po tym, jak się pozbędzie starego.


To znowu on!
Jakieś 15 minut ze mną spędził tym razem - na mojej nodze.
To musi być Koso!

piątek, 26 sierpnia 2016

Fruits and vegetables and potatoes

TheGoodHousekeeper ostatnio dużo w kuchni majstruje.
Są bowiem zasoby,
a w takim wypadku należy działać niezwłocznie.
Kluczowy jest tutaj timing.
Może się na przykład zdarzyć, że zabalujesz na SOFie
i śliwki ci zgniją na drzewie.
Wtedy w najlepszym wypadku czekasz do przyszłego roku.



Dlatego
pierwszy raz w życiu
smażę te konfitury,
mieszam,
mieszam again,
godzinami smażę i mieszam
gorące,
lepkie powidła i
wlewam do słoików,
podczas gdy cienie w kuchni
zmieniają długość i kierunki.




A teraz jeszcze szybciutko kolejną ścianę pomaluję i wybywam z Foxy nad Głęboczek,
spożytkować resztki śliwek i lata.

Picture me rollin'.

LaNegrita -
TheArtistFormerlyKnownAs"SmutnyPikuś"
wearing nothing but a smile



czwartek, 25 sierpnia 2016

With every lesson learned



Teraz, z dzisiejszą wiedzą, słuchaj i się dziw, bo

1. ona już za młodu to wiedziała,
2. ja ją wtedy tak ubóstwiałam -
nie do końca rozumiejąc,
chociaż w pewnym stopniu jednak tak,
więc nic dziwnego, bro!

"Don't feed me yours
cause
your food just not endure."

"You're rushin' into destruction 'cause you don't have nothin' left",
 nie mówiąc już o tym macierzyństwie.

Exactly, man!!!!
Goddammit, dobra była od początku!
Dziwne tylko, że w te związki tak wchodziła
mimo wszystko.

W tym albumie to wszystko jest.
Posłuchaj sobie, bro, jeszcze raz świadomie
i Tobie, Foxy, też polecam, bo Ty chyba tak dobrze jej nie znasz.
Zresztą,
pogadamy zaraz.
Jestem ciekawa tych Waszych opowieści.

TheGoodHousekeeper"

środa, 24 sierpnia 2016

Mosty

- to ostatnio nasz temat
i myślę, że to Ci się spodoba:



Mgły i chmury suną nisko i bezszelestnie nad naszą wioską.
To rzeczywiście już tylko dwa tygodnie.
Zabiorę Cię na spacer
albo przynajmniej do statku kosmicznego.
Spojrzymy w gwiazdy i
poszukamy odpowiedzi.

Ja będę wtedy już dużo bogatsza,
bo tyle teraz wraca z różnych stron.
W końcu
"I have a hoe
and I take it everywhere I go".
Well, obydwie przecież mamy te dyplomy, sis,
i wiemy, jak siać i zbierać.





Teraz każdy dzień na wagę złota,
więc bierz garściami!
Przyda się później,
gdy
przyjdą deszcze.

wtorek, 23 sierpnia 2016

I przyjdą deszcze

z Legnicy w niedzielę wieczorem,
ale na szczęście w poniedziałek już sobie pójdą:




 
Jedni są z wielomilionowych metropolii,
inni - z wiosek, które mają jakieś 500 mieszkańców.
Plusy takiej wioski?
Well, na przykład jeśli w poniedziałkowe południe jedziesz pod jedynkę,
żeby podrzucić coś od Aguśka,
możesz tam spotkać listonosza, który zawoła:
"w poniedziałki zawsze jest coś dla pani - gazetki, o proszę",
a jeśli masz to szczęście, że niedawno wtajemniczałaś debiutującą powieściopisarkę w
uciechy gotowania,
to listonosz dorzuci literaturę, o której rozmawiałyście podczas przyrządzania zupy rybnej,
ale o tym później.
Tymczasem trzeba coś jeść:


Gotowana kasza gryczana z gotowanymi burakami, ale surowymi:
cebulą, natką pietruszki, papryką, rzodkiewką, gruszką (right! teraz gruszki do wszystkiego),
prażonymi pestkami dyni (prażone z solą ziołową) i olejem sezamowym.
Mogą być jeszcze pieprz i sól.
Na to dajesz podsmażony wędzony ser - tu akurat kozi z Jarmarku Dominikańskiego
(nasz kolega od toreb i plecaków został nagrodzony jako najlepszy wystawca!)
oraz śliwkowe, kwaśne konfitury do serów - także z Jarmarku.
Następnie sama próbujesz swoich sił w konfiturach,
bo oprócz gruszek też śliwki,
ale o tym innego dnia.

Voilà:


PS Dni na wiosce są zdecydowanie za krótkie!
Codziennie jakieś wyjątkowe highlight'y i ten czas ucieka.
Wczorajszy wieczór na przykład upłynął mi na gotowaniu grochu na pastę i
zamawianiu stu ton granitu łupkowego (oczywiście, że mnie na to nie stać - dostałam w prezencie!).
Nie mówiąc już o arcyciekawej rozmowie telefonicznej.
Tak trzymać, kibicuję!
Debiutantka
all by myself

@Holly: I desperately want that freakin' Hildegard remix!!!

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Now that we gettin' somewhere..."

Holly,

als Du noch Groupie von Rondo Veneziano und Hildegard von Bingen warst,
zogen sich die coolsten BadassGirls am Mataré,
HomegirlSarah und OllyBabe,
diesen Shit rein und konnten alles auswendig
und fuhren zu den Gigs nach Köln:




"Es ist nicht, wo du bist,
es ist was du machst."
Word up, bro!

Hau rein, Alter.
HoneyBunny
in ihrer Mansion
hört dies beim Anstreichen
bis ihr das Klebeband ausgeht.

PS Posypały się deklaracje udziału w Konkursie, a Maszynistka nawet planuje Bułgarię i postara się przebić sówkę ze słońcem w brzuchu. 
Czekam zatem.

niedziela, 21 sierpnia 2016

"Trudno nie wierzyć w nic"






Ale co zrobisz?

PS Mam nadzieję, że wyjazd w Bieszczady udany, bo tutaj jest teraz dokładnie tak, jak ma być!
To, na co czekałyśmy.
W bardzo szerokim znaczeniu, Foxy.

sobota, 20 sierpnia 2016

Na drodze do Zen

jestem wystawiana na poważne próby -
poranny zgrzyt zębów u sztukolubnego Koniczka-Estetyczka wywołują te oto artefakty na lodówce:



HalliHalloHala(s) rozpoczęła ten karkołomny konkurs,
a Agussiek ochoczo podchwyciła suwenirem z Pól Grunwaldzkich:


Kto da gorsze?

Ja mam teraz do 31-ego okienko i
tak sobie w nim czekam,
you know.
Może Wy tam macie jeszcze bardziej paskudne suweniry,
przywieziesz mi i
wygrasz ten contest?


piątek, 19 sierpnia 2016

"Pasażerowie podróżujący

z dziećmi zakładają maskę najpierw sobie, a następnie dziecku."

Jeśli wystarczająco często latasz samolotem,
to z pewnością pamiętasz, jak leci
ten podstawowy komunikat myśli feministycznej.
Dlatego poranne kawa i Miles w statku kosmicznym są
bezwzględnie niezbędne przed rozpoczęciem dnia.
Jeśli do tego Zwierzyk zrobi roszady na swoich pastwiskach i przestawi ci pod okna twoich pobratymców, to i panią rzecznik ogarniesz, i nową kuchnię, i drzwi, a nawet
i przede wzystkiem
te nowe Siostry, które cię teraz potrzebują.



Ale pamiętaj, że ty pierwsza zaciągasz się tlenem!




Wniosek z roszady: nadszedł czas na zasłony w statku kosmicznym.
Oraz uskrzydlające info: Akademia zaczyna się od zajęć z SiostrąPrezeską!!! (I odbywa się nad samym jeziorem, hehehe MongolskiKomandosie.)

czwartek, 18 sierpnia 2016

"...będę jak mistrz Zen."

 

Waleczny mnich z klasztoru Shaolin?
Well, w końcu:



Co za energia, Maszynistko!

Co za lato, Maszynistko!
Dziękuję!!!


Sth. French & sth. Jewish at the same time. 
Also known as TheFightclub.



Jako że #bieda też u mnie, to
po pierwsze nadal nie mam telefonu z internetem 
(jakiś stary system: net tylko w Puszczy, ale nie w metropoliach),
po drugie - do Maszynistki zajechałam z tym, co było w ogrodzie J z I.

I było to wyśmienite:

gotowana kasza jaglana z surowymi
papryką, ogórkiem, gruszkami (poniemiecka odmiana)
i przyprawami: sól, pieprz, cząber i garam masala (koniecznie - robi całe danie) +
sałatka: pomidor, szczypior, cebula, oliwa, sól, pieprz.
Kaszę posyp mieszanką ziaren albo orzeszkami piniowymi (odpadają w opcji na #bieda).
Nazajutrz możesz sobie resztki usmażyć jako kotlety jaglane.
Jeśli przesolisz, dodaj sok z cytryny.

Nie wierzyłam własnym oczom:
wczoraj w nocy nad Wisłą nędzne niedobitki łapały Pokemony.
Garstka ludzi, smutek i chłodna beznadzieja.
Co za kontrast do naszego ostatniego wspólnego weekendu.
Nieuchronnie zbliżającą się jesień umilą nam
Szalone Dni Muzyki i
Skrzyżowanie Kultur.
Odnotujcie grzecznie w notesikach i widzimy się najpóźniej wtedy.
Pustelnia pomieści wszystkich.

Uwaga Siostry!
Szykujemy kolejne PyjamaParty, tym razem na wypasie w CrystalPalace.
Październik/listopad.
Przybywa nas.

środa, 17 sierpnia 2016

Szopa

https://www.facebook.com/Linoryt-Jan-Szopa-208768069143101/?fref=ts

"O, masz nowe wzory! Jakie ładne!
W ubiegłym roku kupiłam ten plecak i tę torbę.
Na prezenty.
Już mi nie wystarczyło na siebie.
Za to teraz coś sobie wybiorę."

"To musi być miłość...
Masz za to mega rabat!!"

I nowy wzór.
Patrz, Koniczku, poczekałeś sobie rok i masz teraz idealny!






A tak poza tym to doczekałam się też przyjęcia na tę Akademię.
Poprowadzą to nasze największe Siostry-Idolki.
31.08.-4.09. I'm Swayze, babies. Oby tylko w warsztacie zdążyli rakietę odmalować, bo Fordem już nie nadążam za swoim życiem,
a już na pewno nie Polskim Busem ...
Dawaj Mario na freestyle'u.

MongolskiKomandos
with a special shout out to
IzraelskiKomandos a.k.a. AgentProvocateur
(Hot indeed!)

wtorek, 16 sierpnia 2016

Rejs







Żałuję, Aguś, że nie było Cię na drugim koncercie.
Chętnie bym usłyszała Twoje zdanie na ten temat.
Otóż, tym razem NOSPR poprowadził inny dyrygent i nieuczony w muzyce ZW znowu się czegoś nauczył: to była inna orkiestra, niż na JIMEK+. Całkiem inaczej grali - jakby na pół gwizdka. Nie zachwycili mnie tym razem wcale i reszta publiczności ewidentnie podzielała moje wrażenia, gdyż brawa były skąpe. Niesamowite owacje dostawała za to Orkiestra Symfoniczna Polskiej Filharmonii Bałtyckiej pod batutą innego maestro. I to był rzeczywiście ogień! Podobnie Polska Filharmonia Kameralna Sopot. Grała Orawę, której słuchałyśmy na 'Głosach Gór' rok temu. Bardzo hipnotyczny utwór. Była nawet tamta kapela góralska. Dla miłośników 'Mgły', 'Nocy żywych trupów' i 'Lśnienia' był także horror muzyczny. Młody baryton z poważną miną psychopaty śpiewał:
„Idzie mgła, idzie mgła, siadła na Giewoncie, nie bój się dziéwcyno, nie sponiewierom cie.”
Jo...
Bääääästimmt...
Do tego obraz lasu z noktowizora.
To już ostro igrało z moimi nerwami.

Na koniec nie mogło zabraknąć Poloneza i śmiałam się w głos, bo
na tym polu mamy szerokie pasmo wartkich przeżyć:
Koniczek w czapce, Liseczek najchętniej w czapce niewidce,
MS w bajecznej sukni i - gościnnie - nawet MMM, M2nd i ElGeodetos byli,
nie mówiąc już o AlleZusammen na antresoli wokół barierki - w Sylwestra!
Pamiętacie ten epizod? Agussiek w radiu włączyła.

Czego by nie mówić o tym niedzielnym wykonaniu,
to jednak walce Kilara w wykonaniu orkiestry symfonicznej na żywo są
poważnym odlotem.
Gorąco polecam!



PS 3 godziny tylko jechałam. Luz.
Później otworzyłam drzwi do CP, a moje 'Honey, I'm home' odbiło się od ścian klatki Velikomisa,
który tym razem - o dziwo - nie strzelał fochów.
Najfajniejsza jest kuchnia. Zupełnie inna atmosfera!!! Świetnie to zrobiliśmy. Dziękuję!
A ta świeczka pachnie obłędnie już nawet bez zapalania. Dobre miejsce żeś odkryła, ŻonoMoja.
Jak zwykle.