poniedziałek, 30 listopada 2015

Tarapaty

Na odchodne Agussiek sypnęła bon motem:
"Jak będzie Ci nudno, to zawsze możesz pojeździć w kółko tramwajem albo pójść sobie do delikatesów 'Kamrat' czy salonu gier 'Hot fun'".
Przesiadłam się do tramwaju #74 i podjechałam do nowej siedziby Tarabuka. Marszałkowska 7.
Młodzi, strojni ludzie z plakietkami imiennymi ćwiczyli tam uśmiechy i umizgi przy "Put your head on my shoulder" i "Be my baby". Odnalazłam te książki i nagle poczułam, że sytuacja mnie przerasta i wbija w posadzkę: żadnego krycia się po kątach ze swoimi zamiarami, lecz prostolinijne, bezwstydne pożeranie wzrokiem.
WTF???!!!
Chamski podryw w Tarabuku? Coś tu mocno nie grało.

I wtedy zobaczyłam ten baner:
sympatia.pl

Ups...
RudiRaus!!!

I teraz tak:
1. Ja cenię sobie własne towarzystwo, więc i tak nigdy się nie nudzę.
2. A jeśli już pojawi się takie widmo, to zupełnie bezwiednie potrafię przywołać ekscytacje wyższych lotów niż delikatesy Kamrat! (A czy z nich skorzystam, to już inna sprawa.)
Czyli że jeżdżę w kółko tramwajem zwanym ... no jak?
Chyba "podświadomość"!




PS. Agussiek, mam nadzieję, że teleportacja w towarzystwie Steffena Möllera poszła sprawnie i że już wkrótce się przeziębisz ;-) Masz szansę, bo kiedy ja go poznałam, spadł mi na głowę reflektor i powieźli mnie i mój wstrząśnięty mózg do szpitala. Oby aż tak źle się to u Ciebie nie skończyło!

2 komentarze:

  1. Nie, nie. Już nie chcę chorować. Moc wraca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Great success! To tak trzymać.
    U mnie też.
    PS. Byłam dziś w delikatesach:-) ale nie w Kamracie, tylko w innych.

    OdpowiedzUsuń