bieżąca ciepła woda w kranie,
(już, nareszcie) schludna podłoga w kuchni,
kuchenka elektryczna z piekarnikiem,
już dwa prawdziwe prysznice,
kryształowe miski (zamiast popsutej plastikowej),
rozmaite garnki i patelnie,
przyprawy,
centralne ogrzewanie,
a nawet kieliszki do czerwonego wina!!!
Nie ma natomiast Janusza,
który przychodziłby pytać,
czy napalić w piecach.
Gut genug?
(A ja Mu może kupię tę kuchenkę gazową, aBsio
i podam przez Ciebie.
Podzielę się z Januszem.
W końcu niezwykle efektywnie u Niego pracowałam w biurze przed obecnym zjazdem.)
Tu zające do "Get lucky" wtedy. W tym roku znowu są.
A tam w lasach, w okolicy tej wieży jest Głęboczek.
PS U mnie po wyjściu z budynku i w ogóle przechadzając się
1. od frontu - kwitnące wiśnie przed pensjonatem;
2. od północy - niebawem aleja wiśniowa.
I to nie był mój pomysł, a sołtysa!
For real, bo tam droga gminna przebiega w wąwozie,
który ludzie zaczęli zasypywać śmieciami,
więc ja się delikatnie zdenerwowałam,
sprowadziłam pana z gminy,
po czym oni postanowili wyrównać ten wąwóz i zrobić aleję.
Ta nazwa ulicy nie jest od czapy, nie.
Jest mocno osadzona w realiach.
Gut genug?
Kup. Ja się tym razem nie dołożę, ale chętnie zawiozę. Tylko musiałabyś kupić teraz albo w Warszawie, bo bardzo możliwe, że pojadę tam od razu po rozprawie (nooo, może nie od razu, ale bez wracania na Mazury).
OdpowiedzUsuńAight. Zapytam też J. Może on coś ma. I miski może jakieś dla Janusza trzeba zawieźć?? No i kabina prysznicowa by się tam przydała...
OdpowiedzUsuńJa chyba jutro Głęboczek wypróbuję. TeszCesz???
Wlazłam dziś do Bartążka do pòł łydki i stopy mi zmarzły po kilku sekundach. Zresztą jutro wieczorem A. wpada.
OdpowiedzUsuńJa nie mam naczyń na zbyciu. To, co jest, na razie muszę trzymać, nie wiadomo, kiedy mogą się znów okazać potrzebne.
Ale może coś zostało po Frau Majewski? Ja też jeszcze pomyślę.
A!!! Oh my. Jestem ciekawa, kibicuję.
OdpowiedzUsuńTak, ja poszperam, a Ty trzymaj...
Ależ tu jest pięknie w tej chwili. Ten Dudek się darł, słońce nisko. Nie umiem zdecydować czy biegać, czy czytać na zewnątrz. Jeszcze przez chwilę muszę stemplować, though.
Tak, tam też było pięknie. Już wróciłam, bo mnie plecy rozbolały (brakuje mi porządnego leżaczka ;), jak się tak nachylałam nad moim lanserskim sprzętem. Wypróbowałam nawet opcję tabletu. Lol. I zebrałam całą potężną torbę śmieci tam rozrzuconych - plastiku, szkła.
OdpowiedzUsuńCzego nie wybierzesz - będzie przemiło, jest pięknie!
Hallo, drogie Pidżama Partowiczki, czy coś już wiadomo? Sobota będzie grana? Ktoś inny pyta mnie o czas wolny, chciałabym wiedzieć, kiedy się spotykamy.
OdpowiedzUsuńEj .. ja jeszcze nie napisałam. Zaraz to zrobię. Nieogarniętam, wiem.
OdpowiedzUsuńZnasz moją sytuację. ..
Jeśli Maszynistka to widzi, to niech się pls wypowie w międzyczasie.