i na nadgniły pomost.
Come on, it'll be fun!
LeParisien nie dał się długo prosić i z gracją korzystał z naszych wieśniackich atrakcji.
Ba!
Nawet łapał szerszenie.
To już mnie raczej trzeba było prosić dłużej z tym przyjazdem do Paryża.
Pamiętacie, jak mieliśmy spotkanie po latach po Czarnym Proteście w 2016 roku?
Tak, to właśnie z Parisienem,
a znamy się dzięki letniej szkole Viadriny w 2009 roku.
No to jesteśmy tu,
jest i Holly - gdzieś tu całkiem niedaleko.
LeParisien w ogóle nie wspomniał, że w swoim mieszkaniu też ma taką przeszkloną ścianę.
Widok z kanapy jest taki:
Powalający.
I jeśli chcecie wiedzieć, co robią prawdziwi Paryżanie,
to mogę zdradzić, że na przykład nagrywają sobie na kasetę VHS (!) film dokumentalny o wyborach w Rosji. Albo jadą starym Citroenem do Rumunii albo szukają w całym Paryżu dobrego fotolabu do wywołania kliszy z analoga albo słuchają starego jazzu w lepszym nagraniu z lat 60-tych.
Bardzo mi odpowiada taki paryski sposób spędzania czasu.
A zresztą, w innym wypadku by mnie tu nie było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz