wtorek, 31 stycznia 2017

"Men are not a new sensation,

I've done pretty well, I think"
gdyż
"I've sinned a lot.
I mean: a lot."

I ani drugie imię tu nie pomoże,
ani reprodukcje na ścianach,
ale wiemy, jak to dalej idzie w tej piosence,
więc jeśli i Ty, Siostro, możesz zaśpiewać,
że
"horizontally speaking, he's at his very best",
to masz moje
rozgrzeszenie, błogosławieństwo i smacznego.




"Das Leben mit dir ist soooo schön."
"Ja, das ist es, und stell' dir vor:
ich habe es day by day." 


 Pięć dni - za mało.
Już to widzę.

I jeszcze: "Krasser Typ. Respeeeect."
Wysyłamy Mu dużo dobrej energii do Brusi, hugs'y and all.
Niech koniecznie o siebie dba i bardzo siebie kocha!
W końcu: "... jak ja uwielbiam takich ludzi!" 

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Wieśniak Basics 2017

"Taka duża walizka?"
"No bo stąd lecę tam, a potem lecę jeszcze tam, a potem jadę tam,
a do domu dopiero 9-tego lutego."
"Kurwa, jak ja uwielbiam takich ludzi!"

No przecież mówię. 




Aight,
ile by Cię ekskluzywnie nie oprowadzali po mieście,
nie wozili i w ogóle,
to każdy dzień ma swój wieczór,
a Ty rozbijasz swój biwak na lotnisku.

Hummus, ogórek, kosa.




Panowie się wybitnie postarali.
To był bardzo dobry wyjazd.
Tymczasem jest poniedziałek.
Moja skrzynka nadal nie wysyła maili,
więc
tu potrzebna jest szybka pomoc hydraulika
i od tego chyba dziś zacznę w pokoju z Marią.
Bis gleich!

niedziela, 29 stycznia 2017

"Ty powinnaś z nami jeździć zawsze!"

Tell me about it...

"Kawkę, sok, może wody? Co Ci przynieść?
Może chcesz na przerwę? Idź, ja tu postoję."

Now we're talking.
Role się bardzo odwróciły.
Takich panów to ja rozumiem.

Jest nowy, młody urzędnik w wydziale promocji.
Zupełnie jak ja myśli o tym, jak dobrze wypromować region,
a nie - jak tu uciec ze stoiska.
W związku z tym może jakiś filmik dla niemieckiej tv dla Was zrobię, co?

Jak ja lubię takich zaangażowanych ludzi!

"Hotels waren topp!
Können wir uns nicht beklagen.
Wolfsschanze waren wir auch schon. Wissen Sie? Von Adolf.
Iss nix. Bloß Beton und so."

"Naja. Da müsste man sich schon bei Adolf beklagen,
dass er die Bunker aus Beton gebaut hat
und nicht im Barockstil."

This is how we do it,
a potem Ci przyjeżdżają aż z Berlina,
porywają z hotelu na kolację:
"Hallo, Frau Z, hier ist die Rezeption.
Ich wollte vermelden, dass Ihre Gäste hier unten auf Sie warten",
a tam dowiadujesz się,
że - OMGess - Peter Wohlleben jest najlepszym przyjacielem Jego ojczyma,
w związku z czym zapro do CP już leci,
a my spokojnie czekamy na rozwój wypadków.
Good enough, Fox???
To właśnie pierwsi i najukochańsi goście z Berlina.
Dawno, dawno temu.
Wiedziałam, że tak będzie.
Zawsze tak trudno mi się wygrzebać z tych pieleszy, a potem poznaję tych
najwłaściwszych dla siebie ludzi i wszystko dzieje się samo.
Let's see, czym zaskoczy mnie mój
brother from another mother.



Dziś śpię w pokoju z Marią.

sobota, 28 stycznia 2017

Ex feminae lux!

J. z I. ma pensjonat.
Ma też córkę, która rozważała naukę w szkole aktorskiej, ponieważ wybitnie dobrze wychodziło jej m.in. granie osoby komunikatywnej, kontaktowej i otwartej na innych. No, rola życia po prostu.
Anyway, Córka przez kilka lat z rzędu jeździła jako tłumaczka na przeogromne targi turystyczne w Berlinie, gdzie werbowała rzesze gości dla swojego regionu i dla pensjonatu J.
Odwiedzające i odwiedzający ją uwielbiali (znamy to, o to przecież chodzi, right?)
i pytali, czy ona też tam będzie w tym pensjonacie.
Często była, a teraz ma w Niemczech wielu znajomych.
Przyjeżdżają do dziś - to są stali goście.
Po kilku latach Córka wyspecjalizowała się w innych dziedzinach, a wyjazdy do Berlina przestały ją bawić i zadowalać finansowo. Wtedy - w swojej własnej sprawie - do Berlina zaczął jeździć WujekPaweł. Nie mógł zrozumieć dlaczego J. ma po targach tylu gości, a on - nie.
Rozkminiał przez kilka lat i stwierdził, że musi jednak chodzić o osobę.
Po latach abstynencji targowej, here I am, na targach turystycznych w Dreźnie, bo J. bardzo prosił.
To najmniejsze, co mogę zrobić wobec ostatnich miesięcy.
WujekPaweł aż wyprawił kolację z prośbą, żeby i jego reklamować, bo on w tym roku nie jedzie.
Twierdzi, że jego obecność na targach przynosi chyba efekt odwrotny od postulowanego.

Role się odwróciły, nie jestem już studentką i już nie muszę parzyć kawy dla pijanych mężczyzn, którzy każą mi się uśmiechać. Wyszłam z dawnej roli życia i teraz lubię sobie chociażby posiedzieć w stuporze. Patrzę teraz na nich i bez cienia uśmiechu mówię, że nie piję wódki ani nie jem mięsa
oraz że każdy sam odpowiada za swoje czyny.
"Przed Panem" - na to Dyro, ale ja: "i przed sobą".
Role się bardzo odwróciły.
Panom nie przyszłoby do głowy kazać mi się uśmiechać.
Panowie są przedszkolakami.
To, że się nie uśmiecham, nie znaczy, że ich nie lubię.


Kawę parzy i przynosi inna młoda kobieta, która w kuchni pracuje z młodym mężczyzną.
Są z Czech i są uroczy. Albo takich grają.

I teraz - uwaga - sentencja roku.
Mamy wspólne stoisko z Czechami i
who the hell knows why, ale podpisy są po czesku.
Wygląda to tak:



Aha.
Ya feel me?
Zobaczyłam to dopiero w hotelu na tym zdjęciu.
Więcej zdjęć u przewodnika Piotra Lisowskiego na facjacie.

Bonus: karma.
Jest z nami młody myśliwy.
Zadałam mu pytanie o zabijanie,
na co on, że mówię jak jego siostra.
Na co ja - w myślach:



Jeśli zatem masz trudności w relacji ze swoją,
to być może Ona jest tu po to, żeby Ci coś pokazać?
Kochaj Siostrę swą i dbaj o Nią!

A już jutro: Córka na targach o architekturze.
Stay tuned and don't be scared.
SiostraKoniczek
z oddziału P&P
OkresOstróda

PS To dopiero trzeci dzień z 14-tu, and I'm like
E.T. do domu. Ostatnio tak tęskniłam chyba w Oleńce.
Ty Szczęściarzu, żeś się tam zainstalował w CP z koniczkami!

piątek, 27 stycznia 2017

You hot it!

To bardzo, bardzo interesujące, że One też tak mają, Fox.
Widziałam te komentarze, jest ich mnóstwo.
Jestem zachwycona, że potrafią o tym pisać szczerze, a jeszcze bardziej zachwyciło mnie, że mamy aż 30 kobiet. Grupa na facjacie też już zapełniona.
To przeszło moje oczekiwania.

Jest tak, jak tam napisałaś:
to jest mega ważne, ale też wyczerpujące i trzeba gdzieś znaleźć balans,
bo inaczej się kompletnie rozjedziemy.
W związku z tym wczoraj przez osiem godzin w stuporze wyglądałam przez okno
słuchając głównie Twojej listy, Wu.
Ktoś mi do auta podrzucił to:




Prezent od Świadków Jehowy.
Podam dalej Holly'emu, którego Świadkowie ostatnio często odwiedzają próbując mu wyjaśnić, jak to było, kiedy ludzie żyli side by side z dinozaurami. Biedny Holly jest na granicy wytrzymałości i kupił sobie podręcznik:


Myślę, że to może być też dobra lektura dla nas, Agussiek.
Na pewno tam teraz zajrzę.

HolHol, You hot it!
Jetzt kannst Du zusätzlich beim Ausmalen entspannen, Babe.
Bis näher.

(You hot it - kam genauso zustande, wie bis näher -
Festival der Freud'schen Versprecher bei der Autokorrektur von Whatsapp.)

PS Warunki króliczków w hodowlach, a także warunki niemalże wszystkich zwierząt hodowlanych na całym świecie są tak straszne, że czasami odchodzę od zmysłów. 
O, na przykład ostatnio, jak Fox opowiadała o polowaniach.
Tutaj też konieczny jest balans.
Najlepiej skończmy z jedzeniem zwierząt!

czwartek, 26 stycznia 2017

Miss (H)Olly Goligthly,

travelling.

Son las 5 de la mañana y yo no e dormido nada,
a gdy to czytacie,
jestem już daleko za młynem Wojciechowskich,
gdzie kręcili Nad rozlewiskiem,
a nawet
za zakładem mięsnym
Morliny.



"No, to już graniczy z życiem gwiazdy rocka."

Ogłoszenie: nie mogę na razie wysyłać maili.
Coś nie działa na serwerze. 
Uwzględnijcie to proszę.
Fox, odezwę się jakoś i odpowiem na Twoje pytania.
Don't worry. 
<3 

PS Pobrałam sobie Draft Report on minimum standards for the protection of farm rabbits i zaraz się z nim zapoznam!

wtorek, 24 stycznia 2017

Holy Mess



Poniedziałek w Pustelni, godzina 13-ta.
ŚwiętaTrójca po śniadanio-obiedzie (tofu w paście curry z malinami) i każdy w swoim prywatnym barłogu ogarnia rzeczywistość: abonament LexisNexis, wywiad z Sarah, wychodzenie z kreatywnej sytuacji finansowej. More than ever I got my shit together i idealny love-hajs-balance, a że w okolicach trzydziestki czytałam Kapitalizm Zombie, to pan w pociągu odstąpił mi miejsce, kiedy tak się tam słaniałam na rzęsach w korytarzu, bo już nie było miejscówek. Nigdy nie wiesz, kiedy ci się przyda ten stos przeczytanych książek. Wcześniej jeszcze spacer z walizką z Mangghi na dworzec i czujesz się jakby gardło nam zasycha po narkotykach, jakby kwas ci zżerał śluzówki. Krew ci z nosa leci (to Foxy), bo na Mazurach pole to jednak coś innego, niż w Krakowie.
Ale mamy to.
Czyli jesteście gotowe na dużo więcej, niż Wam się wydawało.
Fantastycznie.
Kolejny level 8-ego lutego,
potem dawaj, Słucham/Gadam i Agata, do CrystalPalace,
potem my ruszamy - każda u siebie - i już.
To przecież nie jest tak, że zmianę zaczynasz od tych, którzy już po zmianie.
W związku z tym, niestrudzenie:
"We support her. We don't take her out" -
nawet jeśli ona próbuje to zrobić z Tobą,
bo na domiar złego
masz te dłuuugie łydki.

Nie o to chodzi, naprawdę nie o to chodzi.


Aha, i chcę tutaj dobitnie podkreślić,
że od Einsteina trochę czasu minęło i role się odwracają,
a więc teraz jest tak,
że za silną kobietą stoi kilku silnych mężczyzn,
bo:

1. kto nas odebrał z dworca, zrobił zakupy i kaszkę rano ugotował,
a nawet kawę do łóżka przyniósł, a później nas zawiózł bezpiecznie na północ?
2. kto karmi DiamondDogs, a nawet WkurwionegoKróliczka,
podczas gdy DiamondGirl przemierza kraje?
3. kto - OMG, no kto - zafundował SilnejKobiecie w kreatywnej sytuacji finansowej
mega nowoczesnego laptopa z funkcją tableta i dodatkowym dużym dyskiem,
a teraz ją jeszcze do tego luksusowego SPA chce zabrać (hahaha)???!!!
4. kto finansuje wyjazdy zagraniczne i seminarium w Bazylei w marcu (tak, Bazylea się sama o siebie upomniała i wszystko już jasne), a nawet sprezentował nowe zabawki do aparatu?
5. kto przyjmie SilnąKobietą do willi tuż obok Fondation Beyeler, a nawet - w zamian za pyszne obiady - będzie Ją uczył gry na gitarze?
6. kto podtrzymuje na duchu, chce wywieźć do Iranu, wysyła zdjęcia sztuki z Luwru, architektury paryskiej, a nawet największej hałdy we Francji, tak abym w najmniej oczekiwanych momentach śmiała się do łez?
7. kto piecze te obłędne wegańskie torty bezglutenowe, te chleby i pierogi lepi oraz na stacjach benzynowych, a nawet pod HorrorHotelem, wystaje?
8. kto się za mnie modli odkąd ważyłam 45 kilo i jedną nogą byłam w zaświatach, z których to zaświatów mnie jako cyborga wyprowadził?
9. i w końcu: kto, no - OMGess - kto sprawił, że DiamondGirl mogła się na to wszystko otworzyć, a potem w Krakowie siedziała obok "Cherry Marry"?

Patrzcie, jak Was dużo.
Yay!
Silna kobieta jak poseł do parlamentu europejskiego - no przecież sam tego wszystkiego nie osiągnął, a im dalej, tym więcej.

Dziękuję Wam!
Jesteście bardzo piękni.


Ktoś musiał to podpatrzeć na Wieśniaku
i zrobił chillout drink z rumianku.
Czujecie?
Zamiast energetyków teraz jest odwrotny trend.
ZW zawsze w awangardzie.

niedziela, 22 stycznia 2017

Shout out to the girls that pay they rent on time



Blame it on my confidence,
blame it on your measurements...


A sister is a precious gift,
a przekonasz się o tym tym dobitniej,
jeśli w obliczu palącego braku Sióstr,
których miały być setki,
Ona przyniesie Ci na ściankę
karmę bezglutenową.


Tak wyglądam
i nie mam zamiaru za to przepraszać.
Zapewniam,
że szczerze nie interesuję się Twoim mężem,
więc jeśli musisz mieć oczy dookoła głowy,
to najlepiej będzie skierować je wewnątrz siebie.
Albo zrobić Rudi Raus.

Kraków zaskoczył dogłębnie.
Na co jesteście gotowe?

sobota, 21 stycznia 2017

Luksus




Fox: "Ciebie też nie kręcą mężczyźni, którzy jeżdżą konno
i zabierają kobiety do luksusowego SPA?"
ZW: "Nie."
Fox: "No właśnie. My to lubimy takich, którzy nas gdzieś w błoto zabiorą."





Czekoladowa babeczka
z gorącym wnętrzem

będzie dziś jedzona
w Wielopolu

piątek, 20 stycznia 2017

"A sister is a precious gift.

Appreciate each one that you have."

A jeśli jest ich kilkaset?!
Nie wiem, jak się tym podzielić z Wami mężczyznami.
To jest bardzo unikatowa energia
i całkiem inna od tej międzypłciowej.
Najlepiej chyba będzie, jeśli sami zaczniecie tworzyć taką więź między sobą.
MMM nawet już zaczął.

Możecie spróbować nas złapać w centrum Manggha, jeśli jesteście kobietami.
Podobno są jeszcze bilety na galę w sobotę.

P&P już poszło w świat plus ZW zrobiła wir na grupie facjatowej i chyba powstanie
Wieśniak-Pop-Up-Klub w Muzeum Manggha.
MS, to Ty wynalazłaś Agatę!
I patrz, nasza wioska na jej evencie.
Surrealizm pełną gębą, jak zwykle.


Tymczasem w mojej kuchni...
Drogi nam wczoraj zamarzły, więc szybka zmiana planów i wyruszam dopiero dziś.



Fox, jest duuużo obiadu.
Patrz co jest i nie dubluj.
Jest rumianek, czarnej brak.
Bis gleich.

Nietolerancja podstawowych produktów polskiej kuchni + podróżowanie = armageddon logistyki.
9 godzin w drodze, obiadu w pociągu nie kupisz, kanapek nie weźmiesz,
ALE
- bądźmy szczerzy -
ładne ciało, śliczny brzuch & all
nie biorą się znikąd,
a siłka - jak bardzo Pidżej by się nie starał -
jednak odpada, gdyż nie stymuluje
intelektualnie.
(Choć Pidżej ostatnio o E.A. Poe zagaił, więc wow.)

czwartek, 19 stycznia 2017

Więcej!


Jak powszechnie wiadomo,
jestem Maxime'alistką, a
Twitter to zdecydowanie zbyt krótka forma.
Dlatego teraz, kochanie,
załóż bloga - możesz przecież obwarować hasłem -
prześlij mi hasło,
ja będę czytać,
a Ty
pisz,
pisz,
pisz.
Bo potrafisz, lubisz i bardzo chcesz.
A ja bardzo chcę Cię czytać.
Halo, chodzi o Ciebie, piekarski LyricalGangsta - żeby była jasność!

My to mamy w realu.
Nazywa się "Półkowniczki".
W tej formacji spotykamy się średnio co dwa miesiące
i możesz nas nawet obejrzeć na facjacie,
chociaż lubimy się też przetasować i spotykać dużo częściej.
A od lutego/marca to już w ogóle...
Rozhuśtamy to towarzystwo like OMGess!

Korzystając z okazji zatem <3 to my Fox.
See ya tonite. Na spotkanie z Sieńczykiem nie jadę
i na kółku biblijnym też nie byłam
(w środy jest! ksiądz mnie zaprosił, choć nie ten,
który mnie wtedy obcałował,
a i Twoimi pośladkami nie gardził -
jego chyba w końcu wywalili...),
bo nie wyrabiam,
ale za to
piszę, piszę, piszę,
a także zbieram, co zasiałam.
Jest tego bardzo dużo i musiałam wrócić do swojego motto
rumianek is the new Prosecco,
żeby się trochę wyciszyć.
Plus telefon i internet raus od czasu do czasu.


Beczalnia to go dla Kraczkosi na benefis.

środa, 18 stycznia 2017

Mój przebojowy rok 2017

Są z nami mężczyźni i bardzo mnie to wzrusza.
W ogóle, odkąd zrozumiałam, bardzo mnie rozczulacie,
drodzy mężczyźni, i bardzo mi z Wami po drodze,
a i niejeden z Was mi codziennie towarzyszy,
co jest niezwykle wzbogacające i cudowne
(shout out to IrańskiModel!).

W poniedziałek zatem:
kawę razem,
śniadanie razem,
obiad razem,
pozmywali razem
i rewolucję też razem,
także: wow!

Właśnie piszę program:

 Konsolidacja myśli.
Już trudno, już nie pytajcie, dlaczego aż na trzech komputerach.

Wszystko opowiem w pociągu, sweetie. 
Tymczasem zadbam o
hajs-love-balance
i trochę pozarabiam,
żeby potem przez cały weekend
<3 <3 <3
(ładne ciało, śliczny brzuch and all)
 
@Wu: czyli jesteś ready to go. Może być i z Martyniukiem, pewnie. Zawsze lepsze to, niż depresja poporodowa, tyle że trochę stacjonarny.
Zamiast "let's go outside" - "kitchen table, baby".
Viel Spaß w Twoim przebojowym roku 2017, honey!
Jesteś już duży, więc
podaruj sobie odrobinę luksusu.

wtorek, 17 stycznia 2017

On love

Luty płynie odwilżą w Lux.
Nietolerancja glutenu hula, ale jeszcze nikt tego nie rozumie.
Każdego poranka w drodze do niedużego budynku PE mieszczącego sekcję korespondencji z obywatelem, ObfitaBlondynka i DrobnaBrunetka – międzynarodowy duet z łoża małżeńskiego w pralni pieniędzy u LesChinois -  kupują croissanty. Potem przez cały dzień kawa.
Jest początek 2005 roku, Polska świeżo w UE, a w całej sekcji dotkliwy brak osób władających językiem polskim. Jedyny, ale naprawdę jedyny ratunek w stażystce Koniczku.
Masz tu, pisz, odpowiadaj obywatelom, tłumacz dyrektorowi, bo on jest Belgiem i przecież nie rozumie. Stażystka – jak wielokrotnie każdego dnia – nastawia kawiarkę i idzie do swojego biura.
Za oknem pikują kanie. Otwiera grubą teczkę: list z Polski wraz z obszerną dokumentacją represji przez SB. Ze zdjęciami. Do przetłumaczenia na francuski dla dyrektora. Koniczek własnym oczom nie wierzy. Czyta. Mija godzina. Koniczek czyta, dowody ogląda w postaci zdjęć, gorączkowo wertuje dict.leo.org. Mija druga godzina. Koniczek słyszy – a raczej czuje – tętent silnych łydek ObfitejBlondynki, którą poznaje po głosie: „Fire!!!!” „O. your coffee machine is on fire!!!!” Drzwi się otwierają, wpada ObfitaBlondynka: „I just put into the sink.” Spektakularny wydech.
Rozlega się alarm.
Dwie minuty później pracownicy ochrony sprawnie przeprowadzają ewakuację całego budynku.
Well done, girls!
Miesiąc później w Brux: „Ej, słyszeliśmy, że w jednym z budynków w Lux był pożar i wszystkich ewakuowali!! OMG!”
Blondynka i Brunetka wymieniają spojrzenia.
Co się stało?
Właśnie o tym w ostatniej weekend’owej Wyborczej.
Żaden tam fire.
Najsłabszym elementem kawiarki jest ebonitowa rączka.
Uważaj, żeby się nie stopiła, bo się paskudnie dymi.
Reszta już jest historią i przeszła do annałów PE.
Spytaj o to starych zawodników.
Na pewno będą wiedzieli.


Tak, bardzo chcieli zatrzymać jedyną Polkę i kusili ją hajsem,
ale ona wybrała
miłość
i przeprowadziła się do WWA.

O tym także w ostatniej Wyborczej.
Z Baumanem.

Rien de rien...
Tylko to się liczy.
Zamiast robić hajs,
nie czuć w sumie nic poza tym.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Loco por ti America

Przygotowując wpis na bloga HersztGangu (kryptonim: TheMedium)
ledwie wpisała nazwisko Krzysztofa Rutkowskiego,
a już go miała na Messengerze.
Telepatia i transfer wiedzy z Wioski do miast;
współpraca karteli zamiast krwawej wojny gangów
i dlatego dzisiaj, ekskluzywnie i na wypasie,
Cristóbal u Herszta na Wiosce.
Kobiety co prawda nie robią kawy,
lecz rewolucję,
ale dla tak zacnego gościa mogę zrobić i śniadanie.
Więcej o tym być może nawet na grupie ekstraklasy na facjacie.

Tymczasem, zgodnie z obietnicą, Indianie San Escobar w hołdzie Ameryce:



Viva la revolución!

A już niebawem: HersztGangu on love,
bo Herszt jednak bardzo, bardzo lubi kawę
i też czasami robi.
Oprócz rewolucji,
ma się rozumieć.

niedziela, 15 stycznia 2017

GTA San Escobar

W ramach tygodnia eskobarskiego
w swoich listach do redakcji często pytacie,
dlaczego ZW ma w swoim przypałacowym garażu aż trzy fury.
ZW odpowiada:
first and foremost,
ZW jest hersztem tego gangu, a
noblesse oblige.
Po drugie, kiedy prawa ręka herszta, MMM a.k.a. TheProsecutor'sSon
(pod latarnią najciemniej),
jedzie obczajać rynek w WWA i bierze jedną furę
oraz dokumenty do drugiej,
w garażu zostaje jeszcze maluśki, słodziutki Audik
zwany Merolem.
That's why.

ZW- she like
holla
next to the Playstation controller.

I drobny szczególik, ale jakże istotny:
w niemieckim Merolu obowiązują inne standardy niż w japońskiej Avensisce.
Jeśli chcesz te krystalicznie czyste bity,
to Merol
is the place to be.


Big pimpin'
we be
spendin' the G's.

If y'all ain't talking 'bout large money what's the point?


A już jutro:
Indianie z San Escobar w hołdzie Ameryce.
Stay tuned.

sobota, 14 stycznia 2017

Honies, cash, weed, cars,

ghetto celebrities and 'hood movie stars.

Od czasu do czasu ZW wydostaje się z Wioski,
zgrywa ważniaka i rozbija się po mieście, jakby była
ZW from the blok
(shout out to my homies Fox & TheWu).
Gdy odwilż, a temperatury niemalże jak w San Escobar,
w swojej stylówie na potopową Oleńkę przemyka pomiędzy epokami,
a wiatr rozwiewa poły jej brązowego kożucha.
Hip-Hop, tutaj obywatel miś, hej
i już jest chociażby we wczesnych latach dziewięćdziesiątych,
tam gdzie w Bunkrze damsko-męski zakład fryzjerski.
Żadna tam galeria fryzur,
a już na pewno nie akademia dobrego smaku.
Tam gdzie lustra zakrzywiają rzeczywistość i czasoprzestrzeń,
tam wyblakłe zdjęcia Krzysztofa Rutkowskiego i Artura Boruca,
a pod spodem władza wykonawcza w postaci golarki marki Fox i
żelu Betonowy - z widokiem na Spółdzielnię Mieszkaniową "Jedność".
Każdy ma taki lans, na jaki zasługuje,
a warzywniak Panta przez wiele miesięcy pozostawał zamknięty. 
Czasami ZW podejdzie z jakimś sprzętem do zakładu Elektronik O'da
na tyłach sklepu z pastą Tahini i ksylitolem,
a prawie zawsze - do Greengo po sok:
"Duży PowerGo, jak zawsze?"
Idzie potem z tym sokiem a to na pocztę,
a to do Biedaka,
arm-crook hook najczęściej,
bo muzę tam trzyma.
Do sądu bez soku, though.
W sądzie bramki.
Teraz odwilż, fakt, ale na chodnikach nadal opcja na
break ya neck,
więc powoli stawia te kroki,
a auta się przed nią rozstępują.
Już mija światła i dom towarowy Fiołek, gdzie
sklep z modą męską Kazzo - najnowsze trendy,
używana odzież z Wielkiej Brytanii Fart.
Well, well, well...
Wielki świat i języki obce,
zanim za przejazdem
sklep rybny Rybol
i - finally - nowa miejscówka
aspirujących zdrowych wieśniaków.



9-6 and forever,
rock a blok,
rock a fella...


Went from Nasty
to Nas,
from Nas to...



Tydzień eskobarski na Wieśniaku.
Niech się bawią.
Watch out for more in hom(ie')age to
ElCommandante a.k.a. MisterMinister!

I'm loving it,
ya feelin' it?

piątek, 13 stycznia 2017

Pasztet

Wczoraj żem z LadyPasztet korespondowała,
a wcześniej WielkomiejskaWenus była na
PasztetachPolityki,
więc krótko i na temat.

Mam ochotę grubo pojechać Miałczyńskim.
Geez, czy ktoś Wam kazał te dzieci rodzić?
A nawet jeśli tak, to przecież swój rozum macie, Siostry, tak czy nie?
Antykoncepcja jakaś, kalendarzyk i jedziesz, girl.
Twoje ciało!
To jest Twoje ciało!

Zacne to, owszem, dostać taki Pasztecik za książkę o depresji poporodowej,
tylko że

1.     jak się ją miało po pierwszym, to po co Ci drugie, sweetie?
2.       myślisz, że to drugie nie rzygało antydepresantami, cożeś je brała przy pierwszym?
3.       nie wiesz, że one to już mają w komórkach i to wszystko zaraz, za chwileczkę, już do Was wróci?

No, widocznie nie wiesz.
I o tym było w listopadzie, jakżem ten wkurw miała,
a Foxy razem ze mną.
I wcale nie na Ciebie, Siostro, lecz na te nad nami.
Ja rozumiem, że Ty nie wiesz,
bo dilerzy ściemy Ci od dzieciaka taki szit sprzedawali.
Ja wiem.
Goddammit!

Co na to Fox?
Pamiętam, że ten wywiad wtedy czytała na bieżąco.
Ja dopiero wczoraj.
Szczególnie te ostatnie akapity to już kompletna masakra.
Wiele wyjaśniają.

Dzieci dzieciom.
 
PS LadyPasztet dziś o Cacao DecoMorreno na konferencji Kongresu w WRO.
@Agussiek: Zauważyłam, że na Twojej liście upcoming Top100 brakuje jakiejkolwiek pozycji Cacao DecoMorreno - tego najwybitniejszego syna San Escobar.
Na Lubimyczytac.pl jego "Najwyższa jakość" jest najwyżej ocenianą pozycją EVER.
Pytanie: nie uznajesz tej prozy, czy może już przeczytałaś wszystkie jego dzieła?


Ja wiem, że monotematycznie, ale pan minister dołączył do wąskiego grona mężczyzn,
którzy potrafią mnie rozbawić do łez.
Przedwczoraj nie mogłam przestać się śmiać, a tym samym - zasnąć.
I co, commandante? Bawimy się, co?
Już Spiegel o panu napisał. Wiem od Holly'ego.
Karma jak bumerang, MisterMinister. 

czwartek, 12 stycznia 2017

Can't forget abt my thugs

YoJo! poleciała na Karaiby i słuch po niej zaginął.
Czyżby do błogiej nieprzytomności balowała z narko-bossami z
San Escobar???!!
W końcu ZdrowaśMario na PP czytała stosowną biografię.
Uczymy się od najlepszych, ladies.

Tymczasem w CrystalPalace wcale nie gorzej.
Za oknem tony bieli, a
do zamrażarki ktoś mi podrzucił to:

Co się z tym robi?
Risotto?


l

środa, 11 stycznia 2017

More than ever



Była 17-ta. Za oknami noc.
Koniczek w fotelu.
Foxy pytała o Laby i Latające Dywany.
Mnie znowu zemdliło i nie miałam siły pisać,
więc oddzwoniłam.
„Chyba w końcu wstanę i wezmę prysznic” –
tyle Fox.
That’s my girl.
Rok rozpoczął się
slowly,
surely,
a będzie już tylko lepiej.
Hardcore’om mówimy zdecydowanie
„pa”,
a i witaminy C biorę coraz mniej.

W takich sytuacjach Gangstarr mawiał:
More than ever I got my shit together.

Piosenka wybitnie dla Ciebie, MS!
Jadę po sprzęt.

wtorek, 10 stycznia 2017

TenKoniczek i TaJezus

Skok duchowości w okresie nastoletnim?
You bet.
Mam to udokumentowane w listach,
a Foxy mi świadkinią.
Wszystko za sprawą "Mirjam" Luise Rinser.
To taka ewangelia według Marii Magdaleny
- i to bardzo blisko biblijnych przekazów.
Przeczytaj jako nastolatka,
a już nie będziesz w stanie wierzyć panom w sukienkach.
Przeczytaj jako niedoszły pan w sukience,
a nigdy nie oddasz książki tamtej byłej nastolatce i
za kilka lat będziesz mieszkał z uroczą żoną i dwójką cudnych dzieci.
Gut gemacht, Koniczek.

Zawdzięczamy mądrej StarszejSiostrze z Niemiec.
Dom jej dziadków stoi w skansenie w Olsztynku.
No kidding.

No i muszę sobie odkupić tę książkę.


A w trakcie słuchania audycji, nad kominkiem...
Dokładnie w tym celu zaprojektowałam tam te okna.  

Apostatka

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Missing you, Fam!

Back to work, tak?
W piątkowy wieczór zrobiłam zdjęcie:


A Holly za chwilę, zupełnie niezależnie od powyższego: "It's my pleasure, Babe" i to:



No to jak już taka telepatia, to ja do Was z prośbą o zdjęcia i są:

Jules, WWA, ul. Hoża
"Niestety sąsiad nie prasuje."

CórkaWiśniewskiego i najprawdziwszy Messi - gdzieś w Holandii
(Tak mógłby wyglądać KosmosKosmos, gdyby J. łaskawie z nim pojechał do fryzjera!)


Rai w Kownie. 
Chruszczowkę zamieniła na arystokratyczną kamienicę z widokiem na filharmonię.

Art w Klaipedzie.
 

Spektakularnie: LeParisien właśnie wychodził, ale zdążył przesłać.


Agussiek w FFO - zanim kupiła kartofle marki Mariola.

WielkomiejskaWenus na Żoliborzu. Cudnie!



FoxyFox z Lemingradu. Też wychodziła - z nową Siostrą - i słuch po niej zaginął,
ale w nocy jednak nadesłała. Zdjęcie zrobiła przed wyjściem.

 
MS w Ox: miała nadesłać, ale przepadła lost in communication, aż się ściemniło.
Aktualizacja: nadesłała nazajutrz :-)
 


Parafrazując klasyk: No &*^% comment. I damn love you, guys!
(Film nazywa się Waiting to exhale. Tytuł całkiem na czasie dla Warszawiaków w smogu.
Klasyka gatunku złamanych serc, żadne arcydzieło - dla dwunastolatki był jak znalazł - ale 1. dobra muza 2. jednak dobrze oddaje klimat siostrzeństwa 3. Whitney jest oszołamiająco piękna.)

niedziela, 8 stycznia 2017

"I ciebie też w kapuście nie znaleźli!"

 
Holly stwierdził, że samoloty Wizzair są w kolorystyce P&P,
więc one tym bardziej.
Copyright by Agussiek 

Czasopismo PAN leżało wysoko na regale,
ale sześcioletnia DziarskaDziewczynka
1. umiała chodzić po drzewach, więc po regale tym bardziej;
2. od daaaawna umiała czytać,
więc po drodze zgarnęła też pierwsze wydanie.
Fakt, mocno zdezelowane i z wypadającymi kartkami,
ale jakże intrygujące!
Mama odpowiadała na wszystkie pytania (respect!).
Dziecko stosunkowo szybko przestało się zadowalać
zabawą lalkami.



Jest nowy nakład,
a nawet będzie film!
I, zdaje się, współgra on tematycznie z najnowszą Bator.

Challenge dla Aguśka: zamawiam analizę kulturoznawczą na Twoim blogu.
Ja też postaram się napisać swoją.
Książka ma 40 lat, więc na pewno będzie o czym pisać.
Ciekawe, co w kwestiach społecznych i światopoglądowych się zmieniło, a co nie.



from spaceship with love

sobota, 7 stycznia 2017

Shout out to Zadie once again

Czyli KsiążeZbańki czytał Króla,
a Agussiek wymienia go wśród 100 książek, które chce przeczytać.
No, ja akurat czytam baardzo dużo,
ale niekoniecznie powieści.
Szczepana jeszcze nie czytałam, ale mam na półce w takim towarzystwie:


Zadie Smith to - moim zdaniem - towarzystwo wybitne,
chociaż cenię sobie też Franzena (kawałek dalej, ale najbardziej jego "Korekty" i gdzie to w ogóle jest??? U Aguśka?), Magdalenę Tulli, Joannę Bator (nowa Bator - oh là là), a już najbardziej Wiesława Myśliwskiego.
Pisarz w sam raz dla Wieśniaków!
Czekam na Nobla dla niego i niech się lepiej pospieszą, bo czasu mało.





A co Ty tam masz za oknem, śliczny Książe?
Śniegu brak?
U nas jest minus 14!



PS Korzystając z okazji - czy Siostry mogłyby mi przesłać spis moich książek, które mają u siebie?
Totalnie mi się biblioteka feministyczna rozjechała i nie mam nad tym kontroli, a wolałabym mieć.