Przypomniało mi się, że istnieje The Prodigy!!
Jeśli nie macie pod ręką chleba bezglutenowego, możecie sobie zrobić taki placek:
mąka gryczana,
mąka ryżowa albo jaglana,
jajko,
woda,
sól,
fajne przyprawy (np. mieszanka arabska - Wy tam na Zachodzie macie fajne możliwości),
czarnuszka albo prażony sezam,
zielenina (np. natka pietruszki).
Proporcje to już sami sobie opracujcie i wszystko wymieszajcie w misce, a następnie usmażcie naleśniki (najlepiej) na rozgrzanym oleju kokosowym.
Gotowy placek można posmarować humusem albo guacamole, na to rzucacie sałatę, rukolę, pomidory, ogórki, paprykę - whatever. Ja mam tu jeszcze ser owczy z turecką przyprawą do tegoż sera. Polałam oliwą cytrynową, ale fajny jest też olej z pestek dyni. On zawsze robi za dressing, jak mi się nie chce robić winegretu.
W tle dom. Trwają zapisy na sierpień. Venez nombreux! Najprawdopodobniej będzie jednak ciepła woda!!!!
I got the poison, I got the remedy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz