wtorek, 30 czerwca 2015

Ptaki śpiewają w Kigali, a

na Elbie ryby skaczą w ławicach.
Płyniesz sobie ku skałom, a tu jakieś sześćdziesiąt rybek wyskakuje przed Tobą z morza.
To jest dopiero afirmacja życia!


No to jesteśmy na Elbie.
Nie będę Was zanudzać zdjęciami palm, fioletowych zachodów słońca, bosych stópek w piasku ani karaibskich plaż na tle błękitnego nieba.
You name it, we've got it.
Możecie sobie pooglądać na insta piłkarzy.

Wyspa jest fajna, bo różnorodna. My jesteśmy na północy, gdzie wieją Grecale i Tramontana, a słońce nie jest aż tak bezlitosne jak na południu. Dlatego też przyroda jest tu niemalże tropikalna. Jest bardzo zielono. Kwitnące krzewy mają po kilka metrów wysokości, cedry - po kilkanaście. Powietrze pachnie gardeniami i eukaliptusem. Można sobie nawet kupić ten zapach w postaci wody perfumowanej Acqua dell'Elba. Jest mało turystów, można spokojnie pędzić rowerem po szosach.


Na południu jest już jak w Chorwacji. Serpentyny, przepaści, surowe zbocza gór.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz