środa, 24 czerwca 2015

Via, via, vieni via con me


Tak jak wyrosłam z tańczenia na imprezach, tak wyrosłam z urlopów, po których trzeba kilka tygodni odpoczywać w domu (Bułgaria 2003 - yeah!).
Siedzę w ogrodzie, kontempluję średniowieczną Sienę na wzgórzu w oddali. Słucham jednego z tysiąca swoich ulubionych utworów.




Zdjęcia prosto z aparatu. Zapowiada się bardzo ciepły dzień. Po śniadaniu chyba wyskoczymy do San Gimignano.
Głowa trochę huczy od wczorajszej późnej kolacji w Buon Sapore z wyśmienitym, ciężkim Vino Nobile Poliziano.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz