piątek, 12 maja 2017

MałaMi

jest prawdziwym skarbem.
Tak się składa, że ostatnio dużo czasu spędzam poza domem -
a to w świetlicy, a to w Kamienicy Naujackiej czy Spichlerzu.
Korki w drodze powrotnej są bardziej uciążliwe niż w Warszawie,
co jest znakomitą okazją do ćwiczenia ZEN.





I kiedy już wracam wieczorem do CP pamiętając,
że zostawiłam tam górę brudnych naczyń, bo zmywarka znowu strajkuje,
to jestem w stanie rozpłynąć się z radości, że
1. MałaMi wszystko pozmywała, a nawet
2. wpuściła do CP J. z I. który dostarczył karton jabłek "od Putina"
(sms od sołtysa: "Zapraszam po jabłka. Skrzynka na dom. Najlepiej dziś.").


Tak, tak, Agussiek. Zamówiłam tę zmywarkę, którą mi znaleźliście w sierpniu.
Stoi w łączniku, ale nie mam czasu zadzwonić po Złotouchego, żeby mi ją zamontował.
Tym bardziej nie mam ochoty mieć Złotouchego w domu, albowiem
po całym dniu poza CP nie w głowie mi zmywarka.
Jak mówi nasza Siostra Karo:
"Najpierw przyjemność,
potem praca,"


Kto ma, ten ma.
Kto nie ma, ten sam sobie winien.



 And then you lose it.
Then it flows right to you.

2 komentarze:

  1. Dobra zmywarka jak wino: potrzebuje czasu ;)
    Ale jak już ją podłączysz, to będzie szał czystych naczyń.
    Grüße​ aus Karlsruhe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry mężczyzna jak zmywarka - potrzebuje jeszcze więcej...
    Pozdro z CP <3

    OdpowiedzUsuń