Jadę obnosić swoje kostropate, smagane wiatrem i metrowymi pokrzywami
łydki po placach i bulwarach zachodniej Europy. Depilacja laserowa my
ass...
Jadę więc obnosić je do krainy smalcem hajsu płynącej,
gdzie już nie raz i nie dwa razy czort cyrograf pod nos mi podsuwał.
Dzisiaj możemy pogadać o partnerskiej umowie na równych zasadach.
I
coś mi się wydaje, że pogadamy, oj pogadamy, a po moim powrocie w lipcu
już nic nie będzie takie samo. Ot, takie małe déjà vu po roku.
Dawać mi tu te diamenty,
tego szampana do śniadania!
Puszczam się i wcale nie jest powiedziane, że wrócę...
"Kids were laughing
in my classes..." - to materiał na całkiem osobną opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz