poniedziałek, 28 września 2015

A wszystko te czarny oczyyyyyyyy........

Mhm, w pensjonacie była impreza urodzinowa z muzyką na żywo, ale ja nie o tym chciałam.

Zgadnijcie, kto - oprócz MMM, dziamgaczy i Bulusiów - mnie przywitał na podwórku po pięciogodzinnej podróży z Wawy (eee, maraton Warszawski - trudno się było wydostać z Festung Warschau)!

Oni:



Około 150 bardzo hałaśliwych żurawi.
Wow! I'm back!
Ja wiem, że są ludzie, którzy nie odmierzają czasu według przylotów i odlotów żurawi, gęsi i kaczek, ale ja do nich nie należę. Swego czasu nawet w Luksemburgu ich wypatrywałam w marcu. I byli!
To jest i radość i smutek, kiedy się tak wzbijają.
Popularne ostatnio hasło głosi, że "winter is coming..."

Widzieliście superksiężyc?
Co za rok - same nadzwyczajne zjawiska.

1 komentarz:

  1. Wspaniałe! W stolicy też był przepiękny księżyc, a niebo wyjątkowo granatowe - nie purpurowe czy wręcz pomarańczowe, jak to tu czasem bywa. Rozświetlało je tylko to mocne światło króla naszego nieba ;)

    OdpowiedzUsuń