niedziela, 11 października 2015

Miron tu był

Dzień zapowiadał się fantastycznie.
Kiedy boso, z nieokiełznaną grzywą i w za dużym swetrze wtoczyłam się do kuchni, powitała mnie radosna (!) aBsio. To niepojęte, co z człowiekiem może zrobić poznanie innego człowieka. (M. dobrze to ujął w Przegorzałach: "Miłość. Po prostu.")

Korzystając z okazji, unosząc się kilka centymetrów nad ziemią, szukałam tej kluboksięgarni.
Nie znalazłam, ale mam już hint, gdzie może być.




Panie w bibliotece sporządziły mi nawet listę z nowymi kawiarniami na Grochowie, także Agussiek, w listopadzie robimy przegląd. Za biblio jest to:

Niestety nic tu po mnie. Gluten rulez.
Mają dobre espresso, though...



A na końcu wylądowałam tu, przy gmachu Opery Narodowej. (Ale to jednak hipsterska mizeria. Towarzystwo się strasznie jara mulami, a wino mają tylko półwytrawne. Co za bieda! Z wioski do wioski...)
"To my już jesteśmy w tym wieku, że..." "Tak. Jesteśmy w tym wieku."
Dziś po omacku wychodzę po kawę i gazetę. Dark shades on w mroźnym powietrzu.

PS. Nie wierzę! Ktoś odważył się nazwać mnie, Wieśniaka, "pyszałkowatym naukowcem z Grochowa"!
Cóż ja mogę odpowiedzieć na taką zniewagę?
Powiem tyle:

"Respect yourself.
Respect the funk.
Respect the ladies."

Word up, MMM!

2 komentarze:

  1. Oh yeah?!? Touch this:
    http://m.youtube.com/watch?v=IsN1NPjHi_E
    Word up!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaaight, but while I'm gone...
      https://www.youtube.com/watch?v=kOmhVEiq95I
      everything's gonna be alright

      Usuń