piątek, 30 października 2015
"Zabrać noce i swiąteczne dni"
Nie tyle słucham, ile przyglądam się.
Jak budowlę z klocków obracam sobie tę piosenkę i się jej przyglądam z różnych perspektyw.
Więcej pytań niż odpowiedzi.
To wszystko nie jest takie oczywiste, jak się wydaje, gdy ma się osiemnaście lat.
I dlaczego tego nie uczą w szkołach?
Bo sami nie wiedzą.
Tak, mam konkluzję:
nie martwcie się, jeśli nie znajdziecie.
Bo macie. Macie siebie.
Ona niestety nie miała, biedna, i to mnie boli, gdy słucham tych piosenek Wielkiej O.
W najgorszym wypadku, jeśli się jeszcze do siebie nie dokopaliście, macie mnie i nasz przepastny dom z miejscem w nim dla Was i z nieźle zaopatrzoną biblioteką.
Dom i serce Wieśniaka są bardzo pojemne!
O tym też z Maszynistką mówiłyśmy :-)
I jeszcze jedno. Każdy, ale to naprawdę każdy "tu wśród ludzi jest tak samo sam".
Żadne żona, mąż, dziecko i tysiące facjat na facjacie tu nie pomogą.
Sądzenie i udawanie, że może być inaczej, jest grubym, haniebnym, krzywdzącym nadużyciem.
Word up, babies, i głowa do góry (Ty Dingsie ponury)!
Jak coś, to dzwońcie albo wpadajcie. We'll figure sth out!
Czekam tu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz