czwartek, 18 sierpnia 2016

"...będę jak mistrz Zen."

 

Waleczny mnich z klasztoru Shaolin?
Well, w końcu:



Co za energia, Maszynistko!

Co za lato, Maszynistko!
Dziękuję!!!


Sth. French & sth. Jewish at the same time. 
Also known as TheFightclub.



Jako że #bieda też u mnie, to
po pierwsze nadal nie mam telefonu z internetem 
(jakiś stary system: net tylko w Puszczy, ale nie w metropoliach),
po drugie - do Maszynistki zajechałam z tym, co było w ogrodzie J z I.

I było to wyśmienite:

gotowana kasza jaglana z surowymi
papryką, ogórkiem, gruszkami (poniemiecka odmiana)
i przyprawami: sól, pieprz, cząber i garam masala (koniecznie - robi całe danie) +
sałatka: pomidor, szczypior, cebula, oliwa, sól, pieprz.
Kaszę posyp mieszanką ziaren albo orzeszkami piniowymi (odpadają w opcji na #bieda).
Nazajutrz możesz sobie resztki usmażyć jako kotlety jaglane.
Jeśli przesolisz, dodaj sok z cytryny.

Nie wierzyłam własnym oczom:
wczoraj w nocy nad Wisłą nędzne niedobitki łapały Pokemony.
Garstka ludzi, smutek i chłodna beznadzieja.
Co za kontrast do naszego ostatniego wspólnego weekendu.
Nieuchronnie zbliżającą się jesień umilą nam
Szalone Dni Muzyki i
Skrzyżowanie Kultur.
Odnotujcie grzecznie w notesikach i widzimy się najpóźniej wtedy.
Pustelnia pomieści wszystkich.

Uwaga Siostry!
Szykujemy kolejne PyjamaParty, tym razem na wypasie w CrystalPalace.
Październik/listopad.
Przybywa nas.

3 komentarze:

  1. Proces i kotlety w toku.
    Festiwale zanotowane.
    Piżamka gotowa.

    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Może nawet na kolejny FightClub wpadniesz? Dam znać odnośnie terminu.

    OdpowiedzUsuń