poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Na całe zło

"Halo, jest tu kto?"
Z góry dobiegło jakieś subtelne szuranie i lekko sepleniące "Tylko ja jestem."
Ach!
Mały Bystrzak, Słodziak i UlubieniecWszechświata - najmłodsze z trójki dzieci:
Pawełek zwany Maciusiem.
Wszyscy Go kochają! (Nawet Agussiek Go zna.)
UlubieniecWszechświata był w swojej ulubionej stylówie - koszulka założona na lewą stronę i tyłem na przód (czyli metka centralnie pod brodą) i luźne spodenki dresowe. Tym razem - bo to w domu - bez swoich za dużych gumofilców, w które zazwyczaj wpuszcza nogawki od dresów.
"Cześć Maciusiu, co porabiasz?"
"Oglądam 'Ogi i karaluchy' i jem ogórki. Mama jest w mieście, Piotrek u kolegi, Wojtek w sanatorium. Miałem jechać do babci, ale to się przesuwa z dnia na dzień."
Rozeszliśmy się po mieszkaniu, za chwilę ja:
"Pawełku (te imiona stosuje się wymiennie), widziałeś tego wielkiego konika polnego na szafce?"
Odkleiwszy się od kanapy Pawełek w pośpiechu odstawił słoik z ogórkami: "Gdzie??!!"
"Zobacz, tutaj. Jeśli mi dasz słoik i kartkę, to go złapiemy i wypuścimy."
"Eeee, u nas ogólnie słoiki są pełne."
Mimo tego dostatku jednak się udało:






"Dobrze, że wyrzuciliśmy tego konika. Mógłby tutaj sporo szkód narobić."
"No, na pewno byłby tu bardzo smutny, bo sam by sobie chyba nie poradził.
Dobrze, że mu pomogliśmy."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz