poniedziałek, 15 sierpnia 2016

MiastoMuzyki

First:
 And later:

Take me on a trip, I'd like to go some day.
Take me to see NOSPR (once more),
I’d love to see LA.
I really want to...

Dla tych, którzy nie wiedzą, co przeskrobał TheProdigiousWonderboy i co przegapili, proszę:




Bezwstydnie prześliczny a nieziemsko utalentowany pan Radzimir rozsadził Ołowiankę i cieszył się tym jak mały chłopiec, co niewątpliwie było ogromną wartością dodaną tego koncertu.
Dokonał urozmaiconej selekcji utworów z przestrzeni około dwudziestu lat i płynnie je ze sobą połączył na zasadzie kontrastów. Dla mnie to harmonijna sinusoida dźwięków. Uważam, że całość jest bardzo dopełniona. Wybitny didżej operujący orkiestrą symfoniczną zamiast dekami. Dlatego, Aguś, Twoje przejęzyczenie okazuje się bardzo trafne. Niestety powyżej nie macie wszystkich utworów. Było na przykład więcej 2Paca i homie za mną (w pełnej hiphopowej monturze) krzyczał „Westside” do orkiestry symfonicznej, co mnie bardzo rozczuliło, bo przyodziani w stroje wieczorowe stateczni muzycy NOSPR zachowywali kamienne twarze – także podczas gry bombastycznego podkładu do bluzgów Miuosh’a.
No, to był dopiero dysonans poznawczy.
Na tle mistrzów wokalu z Naturally7 K44 niestety wypadli jak chłopcy z piaskownicy, którzy ewidentnie wyrośli ze śpioszków i których świat już przegonił. Cóż, Złośliwa ta Wena. Jedni łączą się z nią poprzez światłowód, a inni - jeszcze przez kabel telefoniczny. Do tych pierwszych niewątpliwie należy NaszUkochanyMecenas. Jego elokwencję i diabelski talent do tworzenia neologizmów i metafor tym razem nieco zagłuszyli ThePimps, ale to nic, to nic, gdyż grali znakomicie.
Łona w wersji rockowej. Oh là là!
Powiem tylko: „Zgubna słabość do chłopców o pięknych umysłach.”

Pod koniec PomysłowyRadzimir jeszcze raz dołożył do pieca i trudno się zdecydować, co lepsze:
historia Hip Hopu czy historia Jazzu.
Jedno jest pewne: Radzimir ewidentnie podgląda poczynania ZW na jego blogu i Spotifaju!  
Gravel Pit, Moanin’, Mas que nada, In da Club. You name it, I love it and he plays it.
No dobra, nie mam Wiz Khalify i Nicki Minaj.
I raczej nie będę miała.
Panie Radzimirze, ja wiem, gdzie pan lubi podjeżdżać swoim Ducati. Tak się składa, że właśnie tam uciekałam z Teorii Translatoryki. Widzimy się na jakimś hummusie.
No doubt about it. Może nawet już w ten czwartek?

Ależ TenKoniczek się doczekał!
HipHop na SOFie.
On nawet nie śmiał o tym marzyć.
TenKoniczek chce więcej!
Może to być w mateczniku fantastycznej NOSPR.
Tam są też nowe świetne muzea.
Konix planuje tam pojechać odkąd otworzyli nową salę koncertową.
Bardzo się tym jarał, you know.
Szczecinem też, zresztą.

Aaaa, Koniczek doczekał się jeszcze czegoś innego, na co wcale, ale to wcale nie liczył.
Stay tuned.
 
Po tej akcji Agussiek stwierdziła à propos Naturally7:
„Idziemy na ich koncert?”
A niezawodny Mo odparł:
„Idziemy na Rammsteina.”
I pojechali ci moi goście, którzy wzięli na siebie męczącą podróż aż ze Lwówka. Bez klimatyzacji!
A Holly napisał odnośnie naszego pracowitego tygodnia:
„Die Idee die Spülmaschine mit Backsteinen zu beschweren finde ich ziemlich genial.”
I przesłał to:

 

Und ich finde dieses Foto ziemlich genial, Holly!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz