niedziela, 16 kwietnia 2017

Happy Sex Holiday!

Rozpoczęło się dwudniowe ŚwiętoSeksu.
Że co?
Że niby nie zauważyliście, że symbolem tego święta jest arcyruchacz królik? No, wiadomo przecież, że chodziło o płodność, nowe życie, seks i radość z tym związaną. Tak było kiedyś, tymczasem
back to life, back to reality: kto zawłaszczył sobie to święto?
Yep - poważni panowie w czerni, którzy mają odgórny zakaz orgazmu.
Zgrzyt? Exactly. O to chodziło.
Najłatwiej jest zarządzać ludźmi, w których odpowiednio wcześnie zaszczepiło się nieustanne poczucie winy i wstydu. Najlepiej z powodu tego, że w ogóle żyją. Przychodzisz na świat i na dzień dobry masz wpierdol, bo grzech pierworodny. Najsprytniejszy myk ever! Odtąd jest już tylko coraz gorzej i musisz się chować po kątach. Polska mistrzem Polski oraz poczucia winy i wstydu.
Jak w takiej atmosferze ma się czuć ta połowa świata, która posiada organ służący
WYŁĄCZNIE przyjemności seksualnej?
Think about it.

Jeśli tak żyjesz w ciągłym rozdźwięku pomiędzy swoją naturą istoty seksualnej, a narzucaną ci kulturą zakazu radości, to trzeba to sobie jakoś oswoić, wiem. Można to zrobić poprzez sublimację oraz gloryfikację cierpienia i bólu, można też w postaci rubasznych żartów ze sfery tabu.
Dlatego dziś na całym świecie niestety nie mamy karnawału radości, lecz publiczne odgrywanie scen tortur i męki, ale w Polsce - dodatkowo - sześćdziesięcioletnie przedszkolaki a dumni posiadacze obcych sobie żon i dzieci oraz - niejednokrotnie - nałogu alkoholowego, przy święconych jajkach i kiełbasie, czytają na głos sms'y, że"żona pocałowała przy jajkach."
Damn, co za wic!
Damn, chociaż raz w roku...
DAMN!


Nie ze mną takie kiepskie żarty.



Dlatego
tonight I got my Christian Dior's on.
I nic więcej.


 Smacznego.


Jeśli Ty, droga Siostro, 
jeszcze nie masz Diora na wieczór,
to wpadnij.
Wystarczy dla wszystkich.
O, FoxyFox na przykład zaraz tu będzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz