sobota, 8 kwietnia 2017

"Żona mi się popsuła"

To ostatnio stwierdziła Agussiek po powrocie z pracy,
kiedy nie dość, że nie było NIC ugotowane,
to jeszcze w zlewie zalegały niezmyte naczynia z wieczoru.
Owszem, Żona się popsuła i zamiast wstać wcześniej,
żeby mieć czas na te wszystkie czynności,
bezwstydnie spała, a potem przygotowywała się do kongresu,
czytała kwartalnik FAZ i wyszła szybciej na kongres,
żeby jeszcze zahaczyć o podwójne espresso i pogadać z Kamą.

Jednym słowem,
nastąpił major fuckup i
Żona stała się Mężem.

Chwała Jej za to,
a teraz, kiedy czyta Kontrakt Płci,
to jest z siebie bardzo dumna,
ale też znowu czuje tamto.
Żony mają tego w sobie dużo,
naprawdę dużo.

Żyjemy w arcyabsurdzie!

2 komentarze:

  1. Żona na zawsze pozostanie żoną, ale wyemancypowaną i bez wewnętrznych Zwangów ;)
    I love you!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak miłość bezwarunkowa i Żona, przy której możesz pozostać sobą! #ŻonaKtóraPozostałaCzłowiekiem
    Ja Ciebie też!
    (Wewnętrzne Zwangi: spóźnić się na pociąg do WWA, bo się chciało zostawić mieszkanie bez śladów swojego - niechcianego kiedyś - istnienia. Koniec z tym!)

    OdpowiedzUsuń