wtorek, 25 kwietnia 2017

Mami's a rider

(not a passenger in life)
and she rides,
she rides.

Zdarzają się fuck-up'y, jak ten z Oleńką po wyborach,
ale to jest część układanki
i warto z nich czerpać.
Wstajesz rano i jedziesz dalej.

Tydzień jest wybitnie alegoryczny.
Mamy tu wszystko:
doktorat z wieśniactwa,
czytanie feministycznego, socjokrytycznego tekstu przed publicznością w Planecie 11,
spotkanie w redakcji Wysokich i walne Kongresu,
śniadanie P&P,
spotkanie z Kuzynkami,
inspekcja okien połaciowych i ekspertyza całej reszty okien
wraz z demontażem okien tarasowych w biurach i ponownym ich zamontowaniem
(chyba mój ulubiony highlight - okna w CP to fuck-up nad fuck-up'y),
zebranie stowarzyszenia wiejskiego w celu ustalenia harmonogramu moich warsztatów,
spotkanie redakcji zina w MOKu i klejenie matrycy.
A z soboty na niedzielę Teatr Węgajty u Mute i Wacława.
To wszystko na przestrzeni i w obrębie
trójkąta
WWA, Idzbark, Olsztyn.

Jak głosi biogram:
Żyje w drodze i w szpagacie.
Kocha takie życie! 



PS Tak, było czytane.
Było mocne.
Było chwalone.
Były groupies.
Dziś zobaczymy, co dalej.
Tymczasem jest Edek:

 


Prosto z Oslo :-) <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz