I dobrze...
Wielki tydzień to znakomity czas do refleksji. W pełni się z tym zgadzam.
W ogóle święta to jest taki czas, w którym można popraktykować to schodzenie ze sceny,
o którym pisałam ostatnio.
Możesz odstawić
telewizję,
media społecznościowe,
żarty i dowcipy,
rozmowy o polityce,
prezenty,
obżarstwo,
najebkę - nawet taką tyci, tyci -
i zobaczyć, co zostanie pod płaszczykiem
ciepłych, rodzinnych świąt.
Jeśli będzie to ogromna, rozlewająca się aż pod meblościankę i pochłaniająca wszystko plama czarnej pustki, to możesz tam wskoczyć i zacząć spadać.
See you there.
Wszyscy tam jesteśmy, więc nie ma się czego bać.
Ciepła, rodzinna otchłań pustki i braku,
ale spox,
na końcu będzie nagroda:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz