Ten roadtrip wpędził mnie do łóżka na cztery dni.
Wymuszony, zasłużony, owocny odpoczynek,
więc teksty do Artzinu i Miesięcznika poszły.
Wyciągnęłam wnioski i teraz trochę wystopuję,
ale nie jakoś przesadnie,
więc loty na 20-ego i 23-ego zamówione.
24-ego już Miesięcznik
(Będziesz coś czytała tam?),
a w tym tygodniu już WWA.
Dostałam cynk,
że w Brukseli jest tak:
(Aguś, autorka Bokserki mi przesłała.)
Ale na Wiosce też już całkiem nieźle,
więc wczoraj pół Wioski poszło na spacer
z kotletowej komy się wybudziwszy
a moją sypialnię mijawszy.
Jest tak ciepło,
że wywaliłam pierzynę z poszewki.
Ha!
Poza tym wszystko,
no wszystko okej.
Ty czegoś płaczesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz