poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Vanish like a gambler's lucky stream

Nie dają spać do trzeciej, czwartej rano, więc równie dobrze można wieczór/noc spędzić na terenie festiwalowym. Tak przynajmniej pomyśleliśmy...
Ale to nie tak, to już nie tak.
Dość szybko się stamtąd zawinęliśmy, ale zanim to nastąpiło,
odkryliśmy oryginalny, nasz najukochańszy, warszawski Falafel Bejrut!
Ty przedstawiasz?!
Nasz ulubiony dostawca karmy w naszym mazurskim mieście:






Spódnicę mam z Togo - od Charlotte, która tam mieszkała w latach 70-tych, i tak sobie myślę, że
podzielę się tu z Wami czymś z Afryki, bo muzyka na festiwalu zupełnie nas nie zachwyciła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz