piątek, 25 sierpnia 2017

Zdanie-tornado

"Podszedłem do ciebie, bo pomyślałem, że jesteś artystką."

NajwyższaKapłankaKosmosu niemalże już na wejściu opowiedziała mi o książce "Droga artysty" autorstwa Julii Cameron. Zamówiłam gdy tylko dziewczynki usiadły do Kosmosów.

Nie wiem jak Wam, ale mnie od dziecka dawano wyraźne sygnały, że artysta to bodajże
najgorszy sort człowieka.
Naprawiaj samochody,
pracuj w prokuraturze,
hoduj świnie, ale
NA BOGA
artystą to ty nie będziesz!
Damn...
Dlatego później bardzo starałam się, aby nikt nie zauważył, że nie ma, że nie będziesz.
Za późno.
Szło mi znakomicie.
Byłam bizneswoman.
Nosiłam garsonki i szpilki.
Rano zmuszałam się do wstawania, żeby jeździć do sądów i tam odgrywać spektakl.
Że co? Że już prawie żadnego jedzenia nie toleruję? "Twarda laska" - mówili.
Pracowałam dla PE i już miałam uderzać do Interpolu, bo wydawało mi się, że lubię złych chłopców.
Do tak zwanych złych chłopców bardzo mnie ciągnęło...
No i wystarczyła chwila nieuwagi,
wystarczyło że raz, jeden, jedyny raz nie założyłam maski w płynie od Diora,
a ktoś podszedł i to wszystko rozszyfrował.
Swój swego zawsze rozpozna.



Wywaliłam później tego Diora,
bo on nie zmieni faktu że ja MAM dziesiątki blizn na twarzy.
Mam też o wiele za dużą bliznę na brzuchu po tym jak mi się zawalił świat,
rozstępy od tego, że o wiele za szybko dorosłam,
a także bardzo kostropate łydki,
bo mam - tak, naprawdę - za grubą skórę.
I co?
I choć mówi to bardzo dużo o mnie,
to jednak nie mówi to zupełnie nic o mojej wartości.
Jest dokładnie taka jak Twoja:
bezkresna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz