czwartek, 10 sierpnia 2017

Voodoo

Wydrukowałam już fakturę,
wcześniej jeszcze YoJo! napisała, że ma GewA.
Przyszedł mail od Ireny,
a ja szybko wstawiłam zdjęcie na P&P i już miałam jechać nad G-Spot.
Miałam wszakże na sobie te profesjonalne spodenki kulomiota...
Wtem zadzwonił telefon!
Elektryk. I że może być za pół godziny.
Whoa!
Wcześniej dzwonili ze sklepu, że są kinkiety, których miałam się spodziewać dopiero za osiem tygodni, a dziś ten ważny dzień, więc szybko połączyłam fakty.
Spodenki kulomiota poszły w kąt, ja - pod prysznic.
Jeszcze tylko odrobina smalcu na usta i pędem/Merolem po kinkiety do miasta,
które jest rozgorączkowane w oczekiwaniu na
Mr. Boombastic.



Bardzo mi się podoba w tym pomieszczeniu. Co to dopiero będzie, jak będą fronty szaf???
Lustro przemaluję na taki kolor jak komoda. Ją też malowałam.



"Co to za dzień?" - pytacie.
Z pewnością pamiętacie, jak w czerwcu na antresoli pisałam koncepcję fundacji.
Ktoś ją przeczytał. Komuś się spodobała. Ktoś dziś przyjedzie oglądać i rozmawiać.


AlmostAfricanVoodooQueen
No filter.
No makeup.
Aby trochę smalcu.

A tutaj taki preview (z powyższego pomieszczenia):


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz