"I'm representing for the gangsters all across the world"
Tyle, że w hotelu "Stefanie" ... delikatna schizofrenia
Maszynistko, też słuchasz gangsta rapu do tej brudnej roboty??!!
Surprise, surprise! Po pracy jeżdżę w kółko tramwajem.
Po Ringu, hehe...
Fakt, nic nie przebije praskich klimatów i Universamu Grochów z dancingiem w Astorii! No ale Wiedeń daje radę. Ach, Agussiek! Lans to ja mam od samiutkiego rana w hotelu: szampan (butle się chłodzą na bufecie) na śniadanie w towarzystwie atrakcyjnych Rosjanek. W Havelce nie byłam, bo 4 lata temu byłyśmy jakoś zniesmaczone, że to przerost formy nad treścią. W Demelu byłam, w Sacherze jeszcze nie, ale przypomniałam sobie, jak wtedy z Petrą po występie Kurzak się tam lansowałyśmy. Chyba dziś wyskoczę do Trześniewskiego, z tym że tam znowu tylko szampan, bo na wszystko inne jestem uczulona. Geez, co za życie. Zmuszona do lansu i bałnsu, bo kanapek nie może.
Ta, MMM. Dzięki! Chociaż raz nie w gumofilcach i kurtce puchowej. Dużo tu o obie myślę, bo żeśmy się wtedy tu rozbijały ;-) Do tej biblio narodowej jeszcze się wybieram i do Albertiny, bo jest wystawa Muncha.
Ooo, Wiedeń! <3 Kojarzy mi się z nim bardzo ten kawałek: https://www.youtube.com/watch?v=mjHUfjLbYV4&index=68&list=FLz8FI-rvmDnQF2B8EcJK8Yw Niestety z pożegnaniami, bo ZAWSZE, jak odwoziłam kogoś na dworzec/lotnisko, to w drodze powrotnej się przyplątywał. Ale już jestem w stanie go słuchać bez łez ;)
Słucham różnych. M.in. reggaeton, lounge, F+TM, Bey, a do tego Fisz i Eldo. I jeszcze L.U.C. :D
Heh, ale po ringu to jednak co innego niż dziewiątką na Pragę - musisz przyznać?
OdpowiedzUsuńA na kawie w Havelce albo jakims Caffehausie się lansować już byłaś?
Jakby co, to prosecco w Cafe Sacher na pewno się chłodzi :)
Fakt, nic nie przebije praskich klimatów i Universamu Grochów z dancingiem w Astorii! No ale Wiedeń daje radę.
UsuńAch, Agussiek! Lans to ja mam od samiutkiego rana w hotelu: szampan (butle się chłodzą na bufecie) na śniadanie w towarzystwie atrakcyjnych Rosjanek. W Havelce nie byłam, bo 4 lata temu byłyśmy jakoś zniesmaczone, że to przerost formy nad treścią. W Demelu byłam, w Sacherze jeszcze nie, ale przypomniałam sobie, jak wtedy z Petrą po występie Kurzak się tam lansowałyśmy. Chyba dziś wyskoczę do Trześniewskiego, z tym że tam znowu tylko szampan, bo na wszystko inne jestem uczulona. Geez, co za życie. Zmuszona do lansu i bałnsu, bo kanapek nie może.
A kto fotografował? Czyżby MM?
OdpowiedzUsuńPięknie wyszło :)
Ta, MMM.
OdpowiedzUsuńDzięki! Chociaż raz nie w gumofilcach i kurtce puchowej.
Dużo tu o obie myślę, bo żeśmy się wtedy tu rozbijały ;-) Do tej biblio narodowej jeszcze się wybieram i do Albertiny, bo jest wystawa Muncha.
Do biblio koniecynie. Piękna jest.
UsuńA Munch potem dla kontrastu :)
Ooo, Wiedeń! <3
OdpowiedzUsuńKojarzy mi się z nim bardzo ten kawałek: https://www.youtube.com/watch?v=mjHUfjLbYV4&index=68&list=FLz8FI-rvmDnQF2B8EcJK8Yw
Niestety z pożegnaniami, bo ZAWSZE, jak odwoziłam kogoś na dworzec/lotnisko, to w drodze powrotnej się przyplątywał. Ale już jestem w stanie go słuchać bez łez ;)
Słucham różnych. M.in. reggaeton, lounge, F+TM, Bey, a do tego Fisz i Eldo. I jeszcze L.U.C. :D
Fajnie tu. Udana mieszanka epok, dobra sztuka w muzeach.
OdpowiedzUsuńDzięki za link! Dobry kawałek.