środa, 22 lutego 2017

Performatywność języka

is the name of the game.

Papierówka by MOK:
Mariusz Sieniewicz uczy pisać w Spichlerzu,
tuż przy Alei Gelsenkirchen.
Tam prawie wszystko odbywa się tuż przy Alei Gelsenkirchen,
you know.

No i tak,
the groove is definitely working.
To jest mój typ wrażliwości plus rozwinięte umiejętności interpersonalne,
lekkość prowadzenia zajęć, szybki procesor,
trafne spostrzeżenia, być może wręcz nieludzki stopień oczytania.
O to chodzi.
U mnie stymulacja intelektualna zawsze nad kaloryfer,
więc z Pidżejem widzę się dopiero w przyszłym tygodniu.

Wypożyczyłam sobie "Czwarte niebo" i "Żydówek nie obsługujemy".
Nie kojarzę, żebyś coś z tego czytała.
Masz może w domu? Słyszałaś o tym pisarzu?

Szczerze mówiąc, wątpię, żeby mi w Polsce ktoś zaakceptował mój multilingualny
stream of consciousness,
ale sam pan Mariusz powiedział,
że trzeba być gotowym umrzeć za styl,
więc zobaczymy, co powie na mój steez.

Tymczasem jest już środa.
Damn!
Za szybko.


PS Masz coś?
Ja tydzień temu w niedzielę wpadłam w trans niczym Baal Szem Tow z Podola,
zapisałam, zapomniałam, a dziś jest jak znalazł.
To może za tydzień na Papierówce przeczytam.
Jak mam spokój, to dużo tego powstaje, ale niestety nie mam teraz spokoju,
bo mam naprawdę tłusty hajs.
I to jest właśnie ten dylemat,
tylko że tę kartę chcę spłacić,
a potem to się zobaczy.
Więc:

2 komentarze:

  1. Nie czytałam, nie znam. Warto?

    BARDZO chciałabym poznać Twój "multilingualny
    stream of consciousness" w wersji innej niż blogowa :)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, Aguś, wiem!!! I to jest takie piękne, bo to w dużej mierze dzięki Tobie zaczęłam rzeźbić w polskim słowie - od lat mnie zachęcasz i wspierasz i bardzo, bardzo Ci dziękuję! <3 Bezcenne to jest.
      Jak wiesz, pracuję nad spełnieniem Twojego życzenia. Potrzebne ostatnie szlify, a potem zobaczymy, co na to redakcja.
      Odnośnie Sieniewicza - dam znać za jakiś czas. Zaczęłam czytać "Czwarte niebo" i początek mi się spodobał. Jest też feministyczna powieść, ale nie miałam ochoty wypożyczać, bo co ja mam o czterdziestoletniej singielce czytać, co walczy z patriarchatem??? (Ale super, że napisał coś takiego, a wczoraj zwrócił uwagę, że tekst jednego z uczestników jest mizoginistyczny. Yeah! That's my man. Uwrażliwiony feministycznie mężczyzna. Takich lubię!)
      Lecę na Półkowniczki. Jestem bardzo ciekawa, co kobiety przyniosą o tych starych pannach. Ostatni mój tekst je bardzo skonsternował, hehe... rozpierdalam system, you know.
      Pa!

      Usuń