- No i o czym był ten film?
- Był o tym, jak poeta widzi świat. Że jeśli coś mu chodzi po głowie, to wszędzie to widzi i słyszy.
Był o tym, jak postrzegamy naszą tożsamość. On określał siebie jako kierowcę autobusu, mimo że poeta dużo trafniej określiłoby jego sposób funkcjonowania. Kierowca autobusu
jako archetyp nie niesie ze sobą tak wielu konotacji, w tym także
konotacji w odniesieniu do stylu życia, światopoglądu, postrzegania
czasu i przestrzeni, stosunku do przyrody czy pieniędzy.
Był -
jakże bardzo był - o fasadowości relacji międzyludzkich i o tym, że
nawet bycie poetą nie uchroni nas od lęku przed prawdziwą bliskością z
drugim człowiekiem.
Nawet jeśli jest to człowiek, obok którego się
budzimy.
Był o kalkach w relacjach męsko-damskich, o tych
sztampowych wyjściach do kina, na kolację, do baru, tych wyświechtanych słowach i pocałunkach.
O tym, że to nie ten pakiet zachowań świadczy o jakości relacji.
Był o tym, że często łatwiej nam prowadzić rozmowę z obcym, asymetrycznym rozmówcą - dzieckiem czy obcokrajowcem, niż z najbliższą nam osobą.
Był o ludziach żyjących obok siebie jak wyspy,
a Akon w rękawiczkach ani razu nie zaśpiewał, że
I just had sex.
Był
o pustce, smutku, wzajemnym braku zainteresowania, przeraźliwej
otchłani lęku, szukaniu i nadawaniu sensu oraz o niemożliwości bycia dla
siebie całym światem.
I chyba, a prawie na pewno, był o traumie i o tym, że ona powoduje powyższe.
To jeden z takich związków, o których one mawiają
super i świetny
i od milionów lat jestem szczęśliwą żoną.
Jak ja jestem, ..., szczęśliwa.
It's true!
A ten nowotwór to genetycznie.
A przecież można i tak:
Soulmate wynalazł!
Chceck her out on Spotify.
Niesamowita jest.
Jaki film?
OdpowiedzUsuńPaterson, Jima Jarmuscha
OdpowiedzUsuńI krótki epizod gra w nim Meth! Hipnotyczny poeta z rodziny WuTang, którego ostatnio Holly odkrył w moich playlistach, co mnie bardzo rozbawiło.
Bo to nurt poezji wieśniackiej.
Jarmusch lubi chłopaków z WuTangu, za co kocham jego filmy. Patrz Ghost Dog czy Coffee and Cigarettes, gdzie jest taka sama estetyka czerni i bieli, jak w Patersonie właśnie.
Ach, ten Jarmusch!
Wczoraj był dobry wieczór na ten film.
Po tych wojażach potrzebuję wyciszenia, zanim za miesiąc znów w drogę. Dobre też zadziałał jako baza do mojego pisania.
A pamiętasz, że wysyłałam Ci to ponad rok temu? Od Soulmate'a dostałam wtedy właśnie :) Może nie był to czas, żeby to usłyszeć. Ślemy Wam obojgu LOVE
OdpowiedzUsuńAbsolutnie tego nie pamiętam, girl!!!!
OdpowiedzUsuńPrzecież ja wtedy byłam w podziemiach.
Tam nie działał internet...