czwartek, 9 marca 2017

It's Dzień Kobiet,


%^&*$%ers....

 


W PM na trawie, w domkach fińskich, była Komuna Kobiet (tych najbardziej hardcore'owych, które bluzgały pod Sejmem - checkt it out w Faktach). Co za déja vu - w październiku i listopadzie, kiedy sama potrzebowałam mega wsparcia, prowadziłyśmy tu warsztaty dla kobiet. Widocznie nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być dużo gorzej, i zawsze znajdzie się ktoś, komu i ty możesz możesz pomóc. Tak było wtedy, a te kobiety były w wieku naszych matek i starsze. To było porażające! My tu ledwo, ledwo z bagna się wyczołgałyśmy, a tu siedemdziesięciolatki nam mówią, że lecą na nasze warsztaty jak na skrzydłach i w ogóle domagają się (od PrezesaWiśniewskiego) kolejnych warsztatów - psychologicznych.

W ogrodzie czekała już nasza grupa 3M, wcześniej nazywana tu roboczo i przewrotnie fight clubem. Co jak co, ale walki to w tej grupie nie ma za grosz. Jest niesamowita energia siostrzeństwa i miłości i to te Siostry wtedy wyciągnęły mnie z najgorszego. Swoją obecnością.
To się nazywa trzymać przestrzeń.
Dlatego nie mogło nas zabraknąć.

Byłyśmy też przeciwwagą do tej drugiej grupy kobiet.
To ważne, bo gniew, złość, furia to są emocje niezależne od naszej woli i konieczne jest przeżycie ich, żeby ruszyć dalej, ale zarówno 3M jak i P&P podkreślają, że nie kierujemy tej energii do konkretnych osób. Ja nie mam w sobie nienawiści do osób, które mnie skrzywdziły. Nie mam jej do MałegoCzłowieczka ani do PaniZbroszką. Po prostu nie chcę, żeby to się ciągnęło w nieskończoność, więc przeczołgam się przez ten szit, żeby być niezależną od tych mechanizmów, które osobom skrzywdzonym każą krzywdzić innych.



"Ślicznie wyglądasz!"
"Dzięki. Mam w sobie taki wkurw..."
"Wkurw?! Ja tu raczej widzę seks..."

I won't deny it...





Byłyśmy na happeningu na Placu na Rozdrożu, potem poszłyśmy już na Plac Konstytucji.
Na ulicach nie było nas dużo. Zupełnie inaczej, niż w październiku, a jednak teraz ten protest był jakby bardziej ugruntowany społecznie. Mam wrażenie, że było więcej osób w wieku emerytalnym. Było bardzo dużo kobiet w wieku, w którym już nie grożą im ciąża ani aborcja. Tu właśnie masz obrazek do hasła Solidarność jest kobietą. Było bardzo dużo mężczyzn!!! Młodych i w wieku emerytalnym. Bardzo nas to cieszy :-) Kochamy mężczyzn! W związku z tym byli z nami na łączach - z Polski, z Niemiec, z Francji, ze Szkocji, ze Szwajcarii. MMM nie mógł być z nami - jest adwokatem kobiet w sprawach rozwodowych, więc wspiera nas systemowo wręcz, co się bardzo, ale to bardzo chwali (#duma). Jako że na scenie oprócz Krystyny Jandy czy Anji Rubik była też nasza najukochańsza MegaSiostra Kayah z Testosteronem, nie mogłam nie zadzwonić do MMM, żeby mógł sobie na żywo posłuchać i się popłakać (#duma once again, homie).
Najbardziej trafiły do mnie Maja Ostaszewska i Dorota Stalińska, która przejmująco zaśpiewała piosenkę Agnieszki Osieckiej (przedwczoraj dwudziestolecie Jej śmierci).
Oprawę hałasową z bębnami zapewniła - nomen omen - Spółdzielnia Hałasu.
A jako że pod sceną podeszła do mnie i stała ze mną PaniK, to zobaczcie sobie w Faktach, czyją zakapturzoną głowę tam widać i - OMGyes - jaki transparent.
Na to YoJo: "Yeah! Cipka w telewizji!"
Cipkę graficznie opracowała Fox, za co należą Jej się wielkie brawa i uśmiechy, zdjęcia oraz wstydliwe spojrzenia setek przechodniów + bonus w postaci pytania dziewczynki:
"Mamoooo, a co to jest pussy?"
(Swoją drogą, check out OMGyes.com, kto jeszcze nie w temacie. Viel Spaß dabei.
Wiem, to kosztuje, ale korzyść nieziemska.)


 


I tak oto skończył się ten dzień, a ja zdałam sobie sprawę, że przez najbliższe 3 tygodnie będę w trasie. Dopiero teraz to obliczyłam. To mówi wszystko o ostatnich tygodniach.
Teraz, Panowie, proszę się mną zająć.
Że tak powiem, puszczam się od piątku.
(Shout out to BoskiMaliniak, bo to On miał się puszczać, a ja miałam się trzymać. Jestem z Tobą!)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz