niedziela, 26 marca 2017

Prawie Rzym

"Honey, I'm home!"
Sekcja religijno-polityczna była znakomita i dobrze, że na nią wstałam,
ale trzeba było to odespać.
Kiedy o 11:30 przekręciłam klucz w zamku,
Żona już kroiła cebulę do dźwięków ZłejFeministki:



Miała do nas dołączyć Imienniczka,
a Mo był na treningu.
Do kolejnej sekcji pozostało jeszcze kilka godzin,
więc można było iść świętować.
W tym celu wybrałyśmy Bahnhofsvorplatz z widokiem na pociąg towarowy
i autobus z destynacją Słubice. Plac Bohaterów.
Gdy przy stoliku tuż za nami usadowili się głośni Włosi,
poczułyśmy ten flair południowoeuropejski,
to słodkie życie,
ten hajlajf.

 


 We couldn't help it: 


"Gdyby nie traktaty rzymskie, nie siedziałybyśmy tu.
Ty byś mieszkała na swojej wiosce i miała piątkę dzieci..."
Stop!
Na szczęście są te traktaty.
Glück gehabt...


Z samego serca Europy
ZłaDziewczynka
TheBadFeminist
NastySis
you name it

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz