sobota, 9 września 2017

Armani w PKP

czyli Versace on the floor po polsku.


To była trudna decyzja.
Kongres Kobiet w Poznaniu czy Dożynki Gminne w rodzinnej wsi?
Podjęłam ją z pełną odpowiedzialnością, gdyż
ein Fuchs muss tun, was ein Fuchs tun muss:
Luxus und Ruhm und Rulen bis zum Schluss.
Dlatego dzielnie zniosłam widok przygotowań do dzisiejszego wydarzenia,
kiedy to J. z I. wiózł mnie na dworzec PKP w prowincjonalnym mieście O.





Dawno nie było jeżdżone środkami masowego przewozu osób, a tu od razu z grubej rury.
Na torze drugim przy peronie drugim konduktor wyskoczył z pociągu „Mamry” relacji Białystok-Wrocław i pociągnął za sobą chmurę oparów kalafiorowej. Wdrapałam się po schodkach. Wagon numer 11 przywitał mnie zupełnie niedyskretną wonią wytwórni wódek Koneser, której źródło zlokalizowałam bezapelacyjnie już w progu: całkiem młody mężczyzna w seledynowym sweterku stał mniej więcej po środku długości korytarza. Purpura jego twarzy zdawała się oświetlać tę część pociągu i – a jakże – bezbłędnie wskazywała wejście do mojego przedziału, gdzie niewzruszenie zajęłam swoje miejsce, które raczył zwolnić dla mnie politruk w poliestrowym garniturze. Powoli godziłam się z faktem, że czeka mnie prawie czterogodzinne przyswajanie promili przez osmozę. Odebrałam wiadomość od LeParisiena. Zwrócił uwagę na wymowny kontrast pomiędzy moimi butami a sandałami w lewej części kadru.


Rzeczywiście. Zapowiedź tej podróży dała o sobie znać już na peronie.
Niestety wycieczka do pierwszej klasy pozostała bezowocna. Wróciłam skruszona, zapadłam się w sobie na niebieskiej kanapie PKP, gdzie mogłam już tylko w duchu parafrazować WytatuowanegoJamajczyka: 
Koniczek no pla-ayyyyy….

Bon voyage, Koniczek!
Skąd jedziesz dokąd?
Spójrz tylko.

Ale spokojnie, spokojnie.
W Poznaniu na peronie czekała Żona.
Zadbała o wszystko!
Wsadziła mnie w tramwaj i powiozła w iście szlacheckie progi, gdzie z należytą godnością mogłam rozwiesić swojego lekko przyplamionego Armaniego.

  



  
Yours sincerely
Abtauen-Girl

PS I bardzo proszę docenić ten wpis, bo pracowałam nad nim przez godzinę w łóżku tylko dlatego, że obiecałam LeParisienowi - temu fanowi absurdów i polskich kolei państwowych...
Dbam o naszą relację. Jasna sprawa.
Hahaha - znalazłeś mnie na Insta??? 
Fox znalazła "czarnowłosą niewiastę z obfitym biustem" o moim nazwisku. 
To ta Cię tak przeraża?
Dobre.

A teraz szukajcie mnie na targach <3

2 komentarze:

  1. Że przeczytanie tego wpisu równa się z niebiańską przyjemnością, chciałem napisać już przed odkryciem tych małych liter na końcu. Nie jestem nawet w połowie koneserem polskiego języka, a z tej racji powstrzymam się od komentarza dotyczącego formy, która jednak wydaje mi się być całkowicie w moim guście. A co do treści trafiłaś w dziesiątkę – w końcu już od dawna znasz moje zamiłowanie do absurdu. Zresztą jestem Ci wdzięczny, że narażasz się osobiście na PKP dla piękna literatury.
    Ja też dbam o naszą relację. Za kilka dni inna wspaniała spółka państwowa Ci to udowodni.
    Wreszcie Cię znalazłem! W przypadku tej niewiasty to nie jest jej cielesna pokrywa, która mnie przeraża, lecz co się w niej kryje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha!
      To poczta :-)
      Bardzo się cieszę. Mam też wieści od WielkiejMyszy, ale to już w którymś z wpisów...

      Usuń