niedziela, 17 września 2017

Crystal Palace Productions

Wygląda na to, że przez 33 lata żyłam na kredyt energetyczny,
na krechę grubą, na zeszyt w GSie życia
i teraz trzeba spłacić ten dług.
Po powrocie z Kongresu doszłam do siebie dokładnie w piątek wieczorem.
Siedzenie w izolatce na poddaszu,
spanie i gapienie się w stuporze na widok północny,
ćwiczenia boso na macie.
Zero uśmiechu.
Od czasu do czasu, lecz coraz częściej, wpierdol na worku.

Dlatego już ja widzę siebie na zjeździe absolwentów Viadriny.
To będzie istne szaleństwo:
LeParisien i ja milczący w kącie i ćwiczący się w ZEN.

Gustowne szpilki wybiorę na tę okazję.

W związku z tym nie bardzo czuję tego Conrada w Krakowie.
Są jednak efekty uboczne pod nazwą Crystal Palace Productions.
In fact, jest ich całkiem dużo i zaczynam je materializować w jednym z tak zwanych pokoi dziecięcych: fantomowe dzieci w postaci zdjęć, obrazów i tekstów.



W sobotę poszerzyłam swoją strefę komfortu i poczułam ogromną chęć odwiedzenia miejsca,
które odkryliśmy z Hollym dwa lata temu.
Wino tam piliśmy na polu, a przez drogę przebiegały małe dziki.
Czy ktoś to w ogóle pamięta???


Bruno aka Troglo pro forma jeszcze w kagańcu,
ale chłopak naprawdę się wyrobił i już tylko czasami wali na ośłep
w obronie własnej wobec braku zagrożenia.


Więcej na Insta.

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie dokładnie tak wyobrażam sobie scenę w Frankfurcie. "Istne szaleństwo", to właściwe słowo.

      Usuń
  2. Hahahaha!!
    Jesteś boski!
    No to jak tak, to pracuję nad tym Paryżem...

    OdpowiedzUsuń