niedziela, 13 marca 2016

The diamond as big as the Ritz

czyli
kolonie u Gatsby'ego.
Albo raczej u Zeldy.




Nie, nawet nie pytajcie,
bo to jest dopiero dysonans poznawczy!
Pal licho kryształy,
kiedy
Zdrowy Wieśniak meets Dresy Wyszywane Złotą Nitką.
Check the scene, Koniczek...
(No, zaproszono mnie. Sami rozumiecie.)



Taki oddział zamknięty deluxe.
Śniadania z Ellą i Louisem,ja wierna burakom i sałatce z majonezem,
a pianista gra impro "Lady" Mojo
i robi to znakomicie.

Taksówkarz: "Jak u Carringtonów."
Nie!
Bardzo, bardzo wysmakowana estetyka pięknie wkomponowana w przyrodę.
Chyba w Przegorzałach podpatrzyli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz