środa, 18 maja 2016

Ain't got no cigarettes

l

Od dziś bez znieczulenia,
bez koksu,
bez kryształu.
You go, girl!

W czwartek, gdy Wieśniak kapotę wziął na szczęście i zamknął za sobą drzwi do CrystalPalace, powiedział do aBsio, że jest w tym jakaś ostateczność. Wrócił i sprawdził, czy kuchenka wyłączona.
Ajt. I odjechały.
Wczoraj, mijając stadion Mistrza Polski zgodnie stwierdziły, że Kongres i DzieńZero dzielą chyba tygodnie, a to zaledwie trzy dni. Codziennie jako MØ schodziły niżej i niżej i już im tych kręgów zaraz nie wystarczy, no bo ZW co najmniej do poniedziałku w trasie, przy czym to akurat może być dzień decydujący, więc może jednak do wtorku.
Na wszelki wypadek - niczym Nabokov - ma ze sobą siatkę na motyle.

Zgodnie z zapowiedzią dziadowały tylko przez godzinę, po czym udały się tam, gdzie zabrała je Julia. Julia to królowa networkingu i zdaje się, że zna ona wszystkie czarodziejki i wszystkich czarodziejów w DusznymBezdusznymMieście (teraz ma także kontakt do Ghustbusterki, hehe).
W magicznym miejscu pozbyły się całego mnóstwa i wróciły zupełnie oczyszczone - chociażby z obleśnych łapsk wąsacza, który na bramce w sądzie zapytał, czy "wziąć na osobistą."
Ehe, no kidding! W takim dniu taki patriarchalny szajs jeszcze na dokładkę.
Byłoby bardzo marnie, a - o dziwo - jest bardzo radośnie. Taka przemiana w zaledwie kilka godzin.
Dzięki Ci Julio!

 
Powoli a zdecydowanie zmierzamy ku ziołom Wołodii.

PS Tak, napiszę maila o tym. Don't worry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz