sobota, 14 maja 2016

Obyś żył w ciekawych czasach



Kiedy do holu Torwaru na hulajnodze
wjeżdża SiostraPrezeska
radośnie skandując
"Dzień dobry",
kiedy SiostraKrystyna (skądinąd o nazwisku Janda)
"na słowo 'narodowy' dostaje wysypki",
a SiostraAgnieszka (Holland)
sypie bonmotami, jakby przy sukience miała
"Sleeve of Wizard",
kiedy na scenie Gabinet Cieni oszałamia swoimi kompetencją, elokwencją, błyskotliwością
wraz z umiejętnością sprawnego zarządzania skąpym czasem wystąpienia,
to oznacza to, że
1. posiadasz identyfikator z żeńskim imieniem i panowie (!) cię wpuścili;
2. znowu, nie wiadomo jak, minął rok
i nastał stan wyjątkowy.

Potem widzisz na scenie prześliczną, drobniutką i niezwykle profesjonalną SiostręKingę
o tak smutnych oczach, że natychmiast chcesz ją przytulić i zapytać,
czy to przez SiostręMarię, której już nigdy z nami nie będzie,
czy może tylko zwyczajnie, po prostu wspólnota hardkoru.

A dalej już tylko na tę nutę.
Najsmutniejszy Kongres EVER!
Bo tym razem ani premierki ani prezydenta, ani nawet prezydentowej.
Bo Siostry z mundurówek mają zakaz (!) pojawiania się na Kongresie w stroju służbowym (a dotąd zawsze były zgrane i w mundurach).
Bo idący tymże tropem wydłubującego śrut misia
i słusznie zalany potem Pełnomocnik Rządu ds. Równego Traktowania
w swoim powitaniu najpierw wydukał, że
wita "kobiety poświęcające swoje życie jako matki"
(O, misiaczku biedny, ta ustawa jeszcze nie weszła, you know;
ty już "z ziemi wolskiej do Wolski,
kiedy my [jeszcze] żyjemy"),
a następnie pozdrowił zakonnice,
których tam wcale nie było.
Bo pierwszy raz w życiu po prostu nie przeszedł ci przez gardło hymn,
gdyż przestałaś się czuć częścią narodu i
wcale nie chcesz szablą niczego odbierać,
bo na śmierć bohaterki to niedługo będziesz miała szansę i bez szabli,
a także widzisz, że cały ten szablizm to jakiś nędzny erzac.

Żarty się skończyły -
o ile kiedykolwiek były.

Sytuacja jest wybitnie "not ideal".
SiostraMonika co prawda napisała preambułę do projektu ustawy liberalizującej
(#MojaBroszka - for real! Możecie się podpisać pod projektem ustawy pod www.mojabroszka.pl),
ale czasy są, jakie są.
Obawiam się, że niebawem nawet broszka premierki zamieni się w "zapieczętowane źródło życia".

Człowieku!
Jeśli przyjdzie ci żyć w ciekawych czasach,
być może lepiej się stanie,
jeśli nie będziesz kobietą.

A teraz śmigam na spotkanie z SiostrąEwą (Woydyłło) w gronie żeńskiej części WieśniakFamily.

<3

PS Ja ze wszechświatem za pan brat i on się bardzo postarał
i wczoraj na zakończenie kongresu podstawił mi w Torwarze
Jarząbka!
To już dobry kierunek - ta sama "extraklasa", ten sam pokój nawet, no ale jednak:
nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz