W ogóle, odkąd zrozumiałam, bardzo mnie rozczulacie,
drodzy mężczyźni, i bardzo mi z Wami po drodze,
a i niejeden z Was mi codziennie towarzyszy,
co jest niezwykle wzbogacające i cudowne
(shout out to IrańskiModel!).
W poniedziałek zatem:
kawę razem,
śniadanie razem,
obiad razem,
pozmywali razem
i rewolucję też razem,
także: wow!
Właśnie piszę program:
Konsolidacja myśli.
Już trudno, już nie pytajcie, dlaczego aż na trzech komputerach.
Tymczasem zadbam o
hajs-love-balance
i trochę pozarabiam,
żeby potem przez cały weekend
<3 <3 <3
(ładne ciało, śliczny brzuch and all)
@Wu: czyli jesteś ready to go. Może być i z Martyniukiem, pewnie. Zawsze lepsze to, niż depresja poporodowa, tyle że trochę stacjonarny.
Zamiast "let's go outside" - "kitchen table, baby".
Viel Spaß w Twoim przebojowym roku 2017, honey!
Jesteś już duży, więc
podaruj sobie odrobinę luksusu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz