poniedziałek, 16 października 2017

Przejście

Piątek:

 Sobota wieczór:


Niedziela rano:


Nie pojechałam do tych Niemiec, co wydawało się irracjonalne.
"Szkoda"
"Ja wczoraj palec złamałem, ale jadę się spotkać"
"Będziesz?"
No nie, nie będę i nie potrafię Wam wyjaśnić dlaczego.

Pogrzeb osoby, która przez wiele lat była częścią społeczności wiejskiej, jest potężnym przeżyciem na poziomach antropologicznym i emocjonalnym. To akurat aspekt dynamiki grupowej, z którego możesz czerpać siłę, jeśli sama jej nie masz. W porządnym wiejskim domu są pokój dla gości i pokój dla księdza do podziału ze zmarłymi, do których przecież też zalicza się Chrystus. Zbierają się tam - ile ich wejdzie. Reszta stoi przed domem. To może być prawie cała wieś - tym bardziej, jeśli masz duże podwórze. I być może jeszcze przyjdzie mi się rozprawić z tą plamą na asfalcie, ale może też i nie. Na razie nie chciałam, żeby ktokolwiek do mnie dzwonił, a dzień był bardzo piękny, ciepły i spokojny. Wieczorem, nad Ostrowińskim, oczy bolały od jaskrawego nieba. CórkaWiśniewskiego napisała, że w nocy śnił Jej się Wiśniewski himself - jak chodzi po pokojach i schodach. Mnie też śni się Wiśniewski, ale co z tego? Ale gdy przyszedł mail z widokiem, to już mogłam rozmawiać. A zresztą, to Współwieśniak przecież jest, więc w takiej chwili i tak chyba nikt lepiej nie zrozumie. Przejście jest potężne. Tym razem zrobię to bez tabletek i z szeroko otwartym sercem.
A Współwieśniak obok, choć na całkiem innym poziomie.

3 komentarze: