sobota, 28 października 2017

U siebie

Na randki artystyczne do Kawy na Ławę chodzę jak do siebie.
Nic dziwnego!
Tutaj była kiedyś najbardziej elegancka restauracja w mieście,
na którą przerzuciliśmy się po naszej pierwszej randce w mało romantycznym
Barze na Tarasie.
Sami rozumiecie, był rok 1997 i alternatywą był bar Frytka przy blaszaku.

Ostatnio, całkiem niedawno, Holger i ja prawie kupiliśmy sobie tę Kawę na Ławę.
Przepisy trochę pokrzyżowały nam plany,
ale ja mam silne przeczucie, że nic straconego.
I nadal przychodzę.
Ostatnio na randkach i nie tylko słucham tego (dużo lepsza jakość na Spoti):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz