Po kuluarach poruszam się w ...
jedwabnych peniuarach.
Ale po kolei.
J. z I. i ja zwykliśmy mawiać, że mamy alergię na Niemcy.
To był kolejny powód, dla którego nie lubiłam tu przyjeżdżać.
Pojawienie
się na jałowej ziemi Nadrenii Północnej-Westfalii równało się z
opuchlizną twarzy, utratą węchu i
tonami zużytych chusteczek higienicznych.
Nie mówiąc już o salwach kichania i piekących oczach.
Być
może to ta kerozyna? W końcu lotnisko jest zaledwie kilka kilometrów
stąd, a moja szkolna koleżanka odróżniała modele lądujących/startujących
tam samolotów po dźwięku i ilości silników.
A może to cząsteczki stałe tańczące walczyka z szefem Volkswagena?
Decybele samolotowe nadchodzą tutaj falami w kilkuminutowych odstępach.
Należy być zatem pewną, że falami - a może stałym wodospadem - płyną tu także spaliny.
Czym wobec tego są okresowe, cuchnące wyziewy fabryki karmy dla zwierząt?
Kiedy Hol i ja wysiedliśmy z samochodu, aby otworzyć bramę,
karma wybuchła nam prosto w twarz!
- Mhm, lecker, Die Hundefutterfabrik stinkt mal wieder bis zum Himmel.
- Was? Ach, ich merke das gar nicht mehr.
Przygotowawszy stos chusteczek i leżak postanowiłam w ogrodzie odespać wczesny lot.
I dlaczego tak marudziłam?
Przecież jest bosko, ptaki drą się wniebogłosy, niebo błękitne.
Zasnęłam...
a Suburbia wytoczyła swoje najcięższe działa...
Minęło może czterdzieści minut, a przedmieścia zwarły szyki i ryknęły dudnieniem kosiarek, hukiem Kärchera i palącym w nozdrza dymem z grilla rozhulanego sztuczną podpałką.
Przetarłam oczy, przeciągnęłam się, sięgnęłam po chusteczki.
Check, check, Koniczek!
Welcome to hell.
Oo ja miło Cię powitać w naszych progach ,jak się oddycha? Idzie przywyknąć i pogodę nam przywiozłaś z Polski Viel Dank und Grüße
OdpowiedzUsuńHehe, dziś już lepiej oddycham.
OdpowiedzUsuńPogoda boska - tworzę własne prognozy pogody i życia...
Tak trzymaj!!
OdpowiedzUsuń