Know you wanna see me ...
Whatever, man
Mam to i dziś ruszam.
Lepiej niech tam będzie ciepło,
bo nie wiozę żadnych czapek ani nart.
Wczoraj był piękny dzień na przygotowania do podróży.
Szpaki, kosy, kwiczoły, wróble, kawki i sikorki zrobiły z trawnika magiczny, latający dywan,
a do sypialni z wolna wdzierał się swąd palonych śmieci.
Bodek naprawiał swój motor u Bormana klnąc, na czym ziemia stoi,
i w końcu poczułam, że żyję.
Ach...
Wszystkim nam tu wiosna wybuchła prosto w twarz i przykro opuszczać tę scenerię, ale
a girl's gotta do, what a girl's gotta do.
Dzisiaj jeszcze podskoczę do Iławy i po południu jedziemy do Warszawy,
skąd w sobotę lecę na swoją #champagnecampaign.
Sama.
Być może nie ma na świecie piękniejszego cudu, niż mężczyzna,
który dojrzał do miłości.
Pani w tym pobędzie.
Pani to sobie przemedytuje.
Frida
Widzę że masz takiego mężczyznę .Szalonych wojarzy ,nie zapomnij o nas tu
OdpowiedzUsuńWięcej niż jednego...
OdpowiedzUsuńi to dopiero jest podróż!
Dzięki! Nie zapomnę bo będę bardzo blisko ;-)
Uuuu to ostrzegam ,jest bardzo zimno
OdpowiedzUsuńJest bardzo zimno u Was???
OdpowiedzUsuńNo nie!
Jest i nie ma widoków na wiosnę
OdpowiedzUsuńNie ufam tej prognozie!
OdpowiedzUsuńTworzę własną.