czwartek, 5 kwietnia 2018

We the best

I don't know if you can take it
Know you wanna see me ...
Whatever, man

Mam to i dziś ruszam.




Lepiej niech tam będzie ciepło,
bo nie wiozę żadnych czapek ani nart.

Wczoraj był piękny dzień na przygotowania do podróży.
Szpaki, kosy, kwiczoły, wróble, kawki i sikorki zrobiły z trawnika magiczny, latający dywan,
a do sypialni z wolna wdzierał się swąd palonych śmieci.
Bodek naprawiał swój motor u Bormana klnąc, na czym ziemia stoi,
i w końcu poczułam, że żyję.
Ach...

Wszystkim nam tu wiosna wybuchła prosto w twarz i przykro opuszczać tę scenerię, ale
a girl's gotta do, what a girl's gotta do.
Dzisiaj jeszcze podskoczę do Iławy i po południu jedziemy do Warszawy,
skąd w sobotę lecę na swoją #champagnecampaign.
Sama.




Być może nie ma na świecie piękniejszego cudu, niż mężczyzna,
który dojrzał do miłości.

Pani w tym pobędzie.
Pani to sobie przemedytuje.
Frida

6 komentarzy:

  1. Widzę że masz takiego mężczyznę .Szalonych wojarzy ,nie zapomnij o nas tu

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej niż jednego...
    i to dopiero jest podróż!
    Dzięki! Nie zapomnę bo będę bardzo blisko ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuuu to ostrzegam ,jest bardzo zimno

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest i nie ma widoków na wiosnę

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ufam tej prognozie!
    Tworzę własną.

    OdpowiedzUsuń