czekając na enzymy,
zamiast tłustych pączków
serwuję
tłuste bity.
"It's ok to play this loud."
I to był rym dekady, kiedy komponowałyśmy piosenki na keyboardzie Sary,
a ona uczyła się wymówić "Salezjanie Łódź" i "Pies, który jeździł koleją":
"I stuck my fingers in the socket, I blew up like a rocket
In the market, now I cannot stop it
Oh mami, oh papi, why they envy me?
Messin up my creativity with all this negativity?"
(NieNieNie, to nie nasz rym. To Missy.
My miałyśmy inne - prześmiewcze - i one niestety przepadły.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz