Fakt, nie jest to "bitch bag", jak u niektórych wielkomiejskich blagierek modowych.
To tylko torebka wieśniacza. Żaden tam hajlajf.
I znów gładź, kleje, akryle, "kliniki do cokolików".
Oprócz lanserskiej miarki mam teraz też gadżeciarski nóż.
Ze Squirellem ostatnio znalazłam gdzieś w markecie ("Olly, wie geil, so ein Akkuschrauber!").
W sobotę rozmontowuję Pustelnię, ale zawożę tam też dwa dodatkowe łóżka ;-)
aBsio już mi tam ładuje Akkuschraubera i w sobotę idziemy w tango z M2nd!
Książki, książki, książki przewiozę wraz z regałami, bo na razie to:
I, believe me, to tylko ułamek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz