(not really)
and your ma is good looking (fur sure)"
W summer of '86 daddy hodował pomidory i pieczarki,
a mummy (córka PannyJanki, dumna pracownica Prokuratury) mówiła do rozkosznego grubaska:
"Tylko nie dotykaj igły, Olu!"
Pucołowate mongolskie dziecko o oczach "jak węgielki" i nosku "jak zacierek"
umiało czytać i z wiecznie otwartymi ustami pochłaniało opisy płyt.
Wpatrzone w kręcącą się płytę wołało mamę, kiedy trzeba było włączyć da B side.
Rano i wieczorem dostawało po pół litra kaszki na zdrowym "mleku prosto od krowy", a
mimo swojej postury miało wieczną anemię i oddychało wyłącznie przez usta (dzięki przydomkowi "Rozdziawa" i reprodukcji Helenki nad stołem dziecko także szybko nauczyło się rozpoznawać kreskę Wyspiańskiego).
Nietolerancja mleka?
W 86-ym?
Na wiosce?
Are you kiddding me???
To była "gospodarka, głupcze"!
"Od dzieciaka to miałem i to dalej mam".
Malarstwo.
Muzyka.
Mleko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz