W poniedziałek, jeszcze przed śniadaniem, Kuzynki,
potem
szybko do roboty,
o 16-ej wysłane.
Holly (na szczęście w niedzielę w nocy wrócił z Berlina na swoją wioskę)
przesyła zdjęcie jakichś wypasionych buraków w mące,
przesyła zdjęcie jakichś wypasionych buraków w mące,
a
„naszej bohaterce chce się płakać.”
Bo przez całą niedzielę ZłośliwaWena, a bohaterka przewalała
się to w spaceship’ie,
to na antresoli, to w końcu cały wieczór przed kominkiem
i nie kupiła nic do jedzenia.
Seit Stunden, seit
Tagen, seit Jahr’n…
W Koniczka głowie zatem
wielce szybka matematyka:
włoszczyzna w lodówce,
pół cebuli,
przecier pomidorowo-paprykowy od ŻonyWujkaPawła,
zioła na parapecie
i
fasola w puszce.
Puszkowana fasola u Koniczka?
&*%@^%$ rekord…
Nikt nie wie skąd ani dlaczego, ale jak dobrze, że była.
Ogólnie, ohyda, myśli Konix, ale GS już zamknięty, a zaraz
ma przyjechać Ryszek, bo PaniBiegła mu pomaga w jednej sprawie, a poza tym
odpadają te kawałki cegieł z komina (który Ryszek murował),
więc
wszystko jedno,
wszystko jedno.
Can’t help it, muszę się z Wami podzielić.
Kto zna Koniczka-Estetyczka, co z kryształów czipsy je, ten
rozumie powagę sytuacji.
Profesjonalnie wysuszony rozmaryn.
This is how you do it: nie ma cię nigdy w domu, a rozmaryn się suszy na parapecie.
Nieziemsko pyszny przecier pomidorowo-paprykowy.
This is how you do it: grasz ostro ze sobą samą i chorujesz przez kilkanaście miesięcy,
rozstajesz się po 19-tu latach, strzelasz fest załamkę i przeplatasz to nawrotem choroby,
nie pracując przez kilka miesięcy doprowadzasz się do skrajnie kreatywnej sytuacji finansowej,
w końcu korzystasz z tych propozycji
i dostajesz/przyjmujesz wszystko, co Ci potrzebne.
Między innymi dziesięć słoików tego mega sosu.
Ale tylko między innymi.
Usmażyłam lekko i udusiłam:
pora, pół czerwonej cebuli, 4 małe marchewki, puszkę ohydnej fasoli i ten przecier + rozmaryn z parapetu i majeranek (też od tej cioci), przyprawę do fasoli i soczewicy, sól, pieprz cytrynowy.
Bez oliwek. Oliwki tylko tam stały po prostu.
Do tego ryż basmati.
I zjadła PaniBiegła tę fasolę.
Co więcej – była przepyszna!
Myśląc jeszcze, jakim
trunkiem tego Ryszka ugości…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz