piątek, 9 grudnia 2016

W Strasburgu -

just like home:

 
Luna w kryształach.
Luna się nazywa! 




@Agussiek: owszem, sztabki złota, diamenty i kapustę,
ale także bibułę, sitka do herby i otwieracz do puszek,
abym i ja mogła zaśpiewać:
Got some hot paprykarz in my bag, swag!
 


To oczywiście za sprawą MasteraOfDisaster,
który podczas ostatniego pobytu dobrowolnie okrzyknął się
GrandmasteremOfDisaster,
po tym jak doprowadził do eksplozji puszki z mlekiem kokosowym,
gdyż nie umiał poprawnie użyć otwieracza.
#InterculturalCommunication
Z troski o nasze wspólne dobro podał mi swój zapasowy.
I ja go teraz wożę przez Szwajcarię.
I sitka do herbaty od Holly'ego - bo Sióstr w CP coraz więcej :-) <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz