Foxy ostrożnie wniosła i postawiła na podłodze
trzykilogramowy wegański tort
bezglutenowy,
podczas gdy Koniczek – z Fedorą na głowie i pasztetem w
torebce – zaśpiewała:
„Yes I’m gonna be free and I’m gonna be fine…”
Przyczajony w kącie Marcin Prokop wcisnął się w wieszak z
kurtkami,
a lokal stanął w płomieniach, gdy z krzesła podniosła się
WielkomiejskaWenus -
cała w blond włosach, kolorowej spódnicy i koralowej szmince.
Fala uderzeniowa tego nieziemskiego zjawiska wbiła nas w
ścianę i
nie pozostało nam nic innego, jak je dotknąć w zachwytach.
Whatever you’re doing, baby, keep on.
Jesteś boska!
Nie było nam jednak dane cieszyć się sobą zbyt długo,
gdyż za chwilę już Nauczycielka:
„Gdzie jesteście, kochane? Przy Chełmskiej? To jeszcze kawał!”
Jaki kawał? Góra półtora kilometra do DrugiejKryjówki.
Dlatego u YoJo! Byłyśmy dopiero po 22-giej,
ale za to z jakimi zapasami:
It's prażynki, baby!
YoJo! Szybko odgrzała kolację,
zaparzyła herbę o aromacie rybnym,
i kiedy tak stałyśmy w jej kuchni,
we did it again:
energia P&P jest powalająca!
Kto nie przeżył, nie będzie w stanie sobie wyobrazić.
SiostraKoniczek opowiedziała, jak to
You have reached your
destination,
a Foxy jeszcze na przystanku nie mogła uwierzyć.
Ten nocny przyjechał o 1:51, BTW.
Trochę żeśmy tam zabalowały.
Następnego dnia wieczorem,
kiedy już – stojąc na rzęsach – zakończyłyśmy tak ważny a
trudny etap,
rafineria w oddali migotała niczym skyline Nowego Yorku.
Na plejliście za 2016 rok śpiewali coś o skradzionym
materacu,
gdy SiostraKoniczek wjechała na podjazd hotelu.
Studio w Płocku niczym
condo in Manhattan.
Jeszcze tylko kilkanaście godzin,
krótka rozprawa sądowa bez pełnomocnika
i
E.T. do domu!
Podobno będę tu teraz nieprzerwanie przez miesiąc.
Akurat tyle, żeby przygotować pozew.
Godzina 18-ta. SalonSowy.
C U soon, sweetie.
Przypominam nam o vit i o książce.
Done. Piękne wilczęta!!!
OdpowiedzUsuńA czy to zdjęcie z Płocka z czymś Ci się nie kojarzy? :) Namalowałam obraz dla Taty, bardzo podobne ujęcie :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak. Pamiętam i od razu mi się skojarzyło z tym obrazem, jak tylko zobaczyłam ten most. Wzrokowiec jestem przecież ;-)
OdpowiedzUsuń