sobota, 31 grudnia 2016

Only Lovers Left Alive

Ok now, back to spaceship…
BeachBunny, długo jeszcze byliście?

Tak, właśnie tak, żyjemy w bańce, którą sami sobie stworzyliśmy.
Na szczęście rzeczywistość nie jest obiektywna.
Rzeczywistość is what you make of it (just like „Ehe”).
Dlatego, kiedy wczoraj wieczorem PaniProfesor (anglistyki, a jakże) napisała,
że oglądają ZAZ na DVD i że „ogólnie tęsknimy”, poczułam, że to jest waśnie TO
i też nie ma co płakać po tamtym.
„Absofuckinglutely” ona na to, więc zaraz mam tu sporą bandę na kawie i herbacie.
Trójka nawet prosto z LA!
Tego za oceanem, though.
Gotta stick together
i w końcu ich poznasz, Fox.

I tego nam właśnie życzę w Nowym -
inspirującej Sztuki i jeszcze bardziej inspirujących ludzi,
którzy ją czują.
Bez swoich ani rusz.
Jarmusch też to wie.
Cudownie, że siebie mamy, Fam!




A że ten hardcore-rok się kiedyś skończy, było oczywiste.
Nieoczywiste było, że okaże się on
the baddest year thus far (TheYear101).
I to w najbardziej pozytywnym znaczeniu.
Każdy wystawiony na pastwę swoich największych lękòw
- i Julia, i Winston na pewno też.
Na sto pro.
Bo o to właśnie chodziło, bro.
Dziękuję.


PandaNeverBored

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz