Napisał wczoraj Holly wraz z obietnicą gotowania dla mnie w CrystalPalace.
("Go shorty, it's your birthday..." - ale ani linijki dalej)
W to mi graj, honey! Kopytka z cieciorki, please.
Półtorej doby w ostrym reżimie czasowym nie mogło nie pozostawić śladów.
Zdrowotnie to nie jest the time of my life,
ale jestem już w CP,
wszystko udało się niebywale wspaniale,
posypały się kolejne zamówienia
i - szczerze mówiąc - śmiejemy się w głos.
Bardzo przydało się poddaszowe doświadczenie dwóch palników
i dwóch talerzy, a staż w HorrorHausie Janusza też zrobił swoje.
O wszystkim już za kilka godzin.
Ja zaraz jadę na rynek po warzywa,
tymczasem teaser:
C ya ladies! O nic się nie martwcie,
I got the goodies:
Tak, nie możemy się siebie nawzajem doczekać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz