Był czwartek.
W Łomiankach był korek, a na miasto spadła kolejna ulewa, więc WielkomiejskaWenus czekała na nas pod parasolem wertując pliki swojego telefonu. Poprawiłam usta Chanelem w podziemnym przejściu dla pieszych, złożyłam parasolkę i pobiegłam truchtem w Jej stronę. Wyglądała bosko - jak zwykle. Na stoisku Tel Avivu miałam numerek 105, a oni dali mi nawet bezglutenowe pieczywo do falafeli. Kilka minut później była już YoJo!, a z godzinnym, uzasadnionym spóźnieniem zjawiła się też Jo2 - mijając się z WW, która nazajutrz miała poranek i musiała jechać spać.
Gdy tak siedziałyśmy w trzy, YoJo! spojrzała na szyld i rzekła:
"Wiecie, co teraz pomyślałam?
Miami.
Widzimy się w Miami!"
And we be like:
Pasito a pasito, suave suavecito
Nos vamos pegando, poquito a poquito.
Pokażesz nam swoje ulubione miejsca
(favorito, favorito, baby),
może nawet tus zonas de peligro w Bostonie,
a jeśli dobrze pójdzie, to
może nawet skończymy na jakieś plaży w Puerto Rico.
P&P Puerto Rico 2018
W związku z tym nie tylko zakładam skarbonkę,
ale także:
Bon voyage, Słodziutka!!!!!
<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz